8 listopada 2024

loader

Wielki niemowa

Stało się to, o czym od dłuższego czasu się mówiło. Z wojska – kilka lat wcześniej niż mógłby, na dodatek na własną prośbę – odchodzi generał Mieczysław Gocuł, szef Sztabu Generalnego. To zdarzyło się po raz pierwszy!

Napięć w armii nie sposób już ukryć. Zaczęły one narastać z każdym dniem od chwili objęcia Ministerstwa Obrony Narodowej przez Antoniego Macierewicza.
Jak pamiętamy najpierw szefem MON miał być Jarosław Gowin, ale wkrótce okazało się, że Gowin, to tylko zasłona dymna. Po co ten cyrk? Gdyby od początku było wiadomo, kogo „na wojsko” szykują, to wojskowi i ich rodziny przy urnach mogliby się zachować „nieodpowiedzialnie”. A tak garnizony i „osiedla wojskowe” wszędzie, w lwiej części głosowały na PiS.
Pan Antoni zabrał się za wojsko z kopyta! Ku uciesze pana Prezesa, jak słychać. Dlaczego „ku uciesze”? Tak mówią. Osobiście nigdy nie widzieliśmy, żeby pan Prezes – na przykład przy stole – rechotał na wieść o wyczynach swojego Antoniego. Gdyby jednak były mu wbrew, nie pozwoliłby na nie. Może się to brać z kompleksów, z długo skrywanej, głębokiej niechęci do wojska. Ci, którzy znają Prezesa bliżej, a zwłaszcza dłużej, opowiadają, że bliźniacy, to były najostatniejsze ofermy Studium Wojskowego Uniwersytetu Warszawskiego. To z tamtych czasów pan Prezes nosić może urazę w sercu – gdy razem z bratem byli pośmiewiskiem. W za dużych czapkach, za długich płaszczach, z kałachem obijającym się o kostki… Ktoś, kto choć raz maszerował w szyku i „w nogę”, pamięta być może, jak paradnie robił to prezydent Lech Kaczyński, gdy ze względów protokolarnych przyszło mu wykonać tę czynność. Nigdy się tego nie nauczył.
Wkrótce okazało się, że pan Antoni wniósł do armii „wiano” w postaci młodego, postawnego, pulchnego pomocnika aptekarskiego z Łomianek. Internet zaczęły obiegać zdjęcia tego młodzieńca przyjmującego honory wojskowe, do zdumionej publiczności docierać zaczęły słowa kierowanych pod jego adresem powitań: „Czołem panie ministrze”… Chłopiec dostał do ręki nie pudełko z ołowianymi żołnierzykami, a prawdziwą armię żywych żołnierzy, z którymi mógł robić, co chciał. Oni zaś mogą tylko „bić do dacha”… albo „rzucać papierami”. Wystarczył zaledwie rok, żeby na taki dramatyczny dla każdego żołnierza krok zdecydowało się kilkuset pułkowników i kilkudziesięciu generałów…
Oczywiście daleko nie wszyscy po nich płaczą. Wojskowej masie Antoni się podoba. Awansów jest w bród, podwyżki, medale – żyć nie umierać! Nie umierać zwłaszcza za „komuchów”, którzy już dawno powinni być poza armią. Tych, którzy odchodzą nikt nie żałuje…
I oto wczoraj na taki krok zdecydował się gen. Gocuł. Nie wiadomo, co „przelało czarę goryczy”.
Czy zerwany, a obmyślany do ostatniego szczegółu kontrakt na Caracale?
Czy perspektywa przeniesienia Stoczni Marynarki Wojennej do Radomia?
Czy może – i to jest najczęściej powtarzany powód – rosnące jak na drożdżach siły Obrony Terytorialnej?… Faktycznie – jeśli tylko minister Szyszko nie wytnie w pień Puszczy Białowiejskiej, to za każdego krzaka, zza każdego borowika będzie wystawała lufa wymierzona w „bolszewika”. Jak słychać pan generał Gocuł nie podzielał pomysłu, że akurat ten rodzaj sił zbrojnych trzeba rozwijać, kosztem zresztą ogołacania armii z niezbędnych zakupów.
No, ale wojsko jest taką strukturą, która nie znosi kilku wodzów na raz. Nie może być dwóch Macierewiczów. Dlatego gen. Gocuł musiał odejść. Chciał jednak na koniec coś powiedzieć, pożegnać się… Pożegnanie ubrał w formę listu. Oto on.

PODZIĘKOWANIE
SZEFA SZTABU GENERALNEGO WOJSKA POLSKIEGO

Szanowni Żołnierze i Pracownicy Wojska Polskiego
Drodzy Weterani i Kombatanci,
Drogie żołnierskie Rodziny
Szanowni Państwo

Dobiega końca służba pełniona przeze mnie na stanowisku szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Jednocześnie 31 stycznia 2017 roku zakończę zawodową służbę wojskową i pożegnam się z mundurem.
Pragnę wszystkim Państwu serdecznie podziękować za wspólny czas.
Perspektywa trzydziestu czterech lat żołnierskiej aktywności
pozwala dokonać podsumowania i podzielić się refleksją.
Wiem, że mój zawodowy wybór był właściwy. Mam świadomość, jak wiele trudnych wyzwań, zadań oraz odpowiedzialnych decyzji stało się moim udziałem. Wszelkie działania podejmowałem z poczuciem, iż nadrzędną wartością jest służba Ojczyźnie.
Siły Zbrojne Rzeczypospolitej Polskiej przeszły w minionych latach ogromne przeobrażenia. Wpisywały się one w dynamikę procesów zachodzących w środowisku bezpieczeństwa międzynarodowego. Zmieniły się warunki służby oraz mentalność żołnierzy, struktury i organizacja wojska, jak również stosowane technologie. Członkostwo w Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego, udział w operacjach w Iraku czy w Afganistanie, a także proces profesjonalizacji i modernizacji wywarły istotny wpływ na współczesny kształt Wojska Polskiego. Jesteśmy ważnym ogniwem NATO we wspólnej Europie. To efekt naszego połączonego wysiłku.
Wojsko Polskie tworzą ludzie. W mojej służbie zawsze kierowałem się przekonaniem, że to oni
są najważniejsi. Na swojej żołnierskiej drodze spotkałem
wielu znakomitych nauczycieli, dowódców, współpracowników oraz podkomendnych. Od wszystkich wiele się nauczyłem.
Czerpałem z mądrości, inspiracji i rad w poszukiwaniu racjonalnych rozwiązań.
Wszyscy utwierdzili mnie w przekonaniu, że służba wojskowa to odpowiedzialność, obowiązek, pokora i gotowość do poświęceń, również tych najwyższych.
Dziękując za współpracę proszę, aby pamiętali Państwo, że służba w mundurze żołnierza Wojska Polskiego jest szczególnym doświadczeniem i honorem.
To zaszczyt opierający się na wartościach uniwersalnych. Służąc pod biało-czerwonym sztandarem, dochowując wierności przysiędze wojskowej wielu naszych kolegów oddało swoje życie.
Dbajcie o Wojsko Polskie i etos żołnierski.
Kultywujcie pamięć o dokonaniach oręża polskiego, pielęgnujcie chlubne tradycje. Wyzwalajcie w sobie entuzjazm do służby dla dobra Polski.
Zjawiska zachodzące w świecie i środowisku bezpieczeństwa pokazują, jak trudno jest przewidywać bieg spraw.
Dylematów do rozstrzygnięcia w przyszłości nie
zabraknie. Jestem głęboko przekonany, że mój następca będzie mógł liczyć na Państwa pomoc w każdej sytuacji. Razem
wykonacie najtrudniejsze zadania. Sprostacie wszelkim wyzwaniom. Zapewnicie Ojczyźnie bezpieczny, stabilny rozwój.
W szczególnym dla mnie czasie kieruję słowa podziękowania do kombatantów, weteranów oraz wszystkich instytucji, organizacji i osób wyrażających nieustanną troskę o losy naszego kraju.
Za wsparcie i zrozumienie wyrażam wdzięczność rodzinom wojskowym.
Życzę Państwu zdrowia, wytrwałości oraz wszelkiej pomyślności w życiu osobistym i zawodowym.

Z żołnierskim pozdrowieniem,

generał Mieczysław Gocuł
szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego

 

W państwach demokratycznych wojsko nie dyskutuje, a tym bardziej nie skarży się. Zwłaszcza nie wtrąca się do polityki. Wojsko służy każdej demokratycznie wybranej władzy, bo służy Ojczyźnie. Miłość do niej jest dla wojska najwyższym nakazem. Gen. Gocuł odchodzi jednak w szczególnych okolicznościach. Odchodzi mianowicie w momencie, kiedy z pogardą traktuje się mundur żołnierski i żołnierski etos. Być może i nim wstrząsnęło zdjęcie młodego kapitana, z którego zrobiono fagasa z parasolem. Uznał, że jako „pierwszy żołnierz” nie może tego tolerować.
Kto wie – może właśnie do tego nieszczęsnego kapitana kieruje swoje ostatnie słowa, jako jego najwyższy dowódca. A poprzez niego do całego wojska. Cóż bowiem mówi w swoim liście?
Najpierw przypomina, jak wszyscy żołnierze, wspólnie przekształcili Wojsko Polskie w nowoczesną armię NATO i ile kosztowało to trudu i wyrzeczeń. Przypomina więc, co jest na szali, co można zaprzepaścić… Potem pisze:
„Na swojej żołnierskiej drodze spotkałem wielu znakomitych nauczycieli, dowódców, współpracowników oraz podkomendnych.”
Generał zaczynał w wojsku gen. Jaruzelskiego, w początkach lat 80. Kim więc mogli być owi „znakomici nauczyciele i dowódcy”? Gen. Gocuł im także składa dowód dobrej pamięci i szacunku. Przecież wbrew obecnej „modzie”!
Pisze dalej: „Dziękując za współpracę proszę, aby pamiętali Państwo, że służba w mundurze żołnierza Wojska Polskiego jest szczególnym doświadczeniem i honorem. […] Służąc pod biało-czerwonym sztandarem, dochowując wierności przysiędze wojskowej wielu naszych kolegów oddało swoje życie”.
Przypomnijmy rotę wojskowej przysięgi:
„Ja żołnierz Wojska Polskiego przysięgam służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej, bronić jej niepodległości i granic. Stać na straży Konstytucji, strzec honoru żołnierza polskiego, sztandaru wojskowego bronić. Za sprawę mojej Ojczyzny, w potrzebie krwi własnej ani życia nie szczędzić. Tak mi dopomóż Bóg”.
„Stać na straży Konstytucji, strzec honoru żołnierza polskiego”… A z czym mamy dziś do czynienia, jak nie z mnożącymi się przykładami lekceważenia Konstytucji? A także poniewierania żołnierskiego honoru i godności, czego ten Misiewicz i ten nieszczęsny parasol są wymownym symbolem?
Gocuł zdaje się mówić do swoich żołnierzy, że jeśli oni sami nie obronią swojego honoru i swojej godności, to nikt za nich tego nie zrobi:
„Dbajcie o Wojsko Polskie i etos żołnierski. Kultywujcie pamięć o dokonaniach oręża polskiego, pielęgnujcie chlubne tradycje”…
I na koniec:
„W szczególnym dla mnie czasie kieruję słowa podziękowania do kombatantów, weteranów oraz wszystkich instytucji, organizacji i osób wyrażających nieustanną troskę o losy naszego kraju”…
Zwraca się do wszystkich kombatantów! Nie dzieli ich na „słusznych” i „niesłusznych”…
Mówi się, że „wojsko jest wielkim niemową”. To prawda, ale jak wojsko chce, to potrafi powiedzieć bardzo dużo.
Zdrowia życzymy, panie generale.

trybuna.info

Poprzedni

W sprawie „Bolka”

Następny

Wróć Jasieńku!