izolacja kamienna wełna mineralna
Stanął zakład Paroc Polska, miejsce pracy blisko 800 ludzi. Pracownicy próbowali dogadać się z zarządem, w czerwcu przeprowadzili strajk ostrzegawczy. Ale to na firmie wrażenia nie robiło.
Teraz jest poważniej. Zarząd już zapewnia o gotowości do dialogu, bo zapewne rozumie, że każdy dzień przestoju to straty. Co więcej, im dłuższa przerwa w produkcji, tym dłużej potrwa rozruch maszyn po jej wznowieniu.
Paroc Polska produkuje izolację z kamiennej wełny mineralnej. Nie stracił na pandemii, wręcz przeciwnie. Codziennie z zakładu wyjeżdżało 200 samochodów z gotowymi produktami. Ale pracownicy nie korzystali na świetnej kondycji międzynarodowego pracodawcy.
– Blisko co piąty z pracowników Paroc Polska pracuje na śmieciowej, bo terminowej umowie o pracę. Dodatek stażowy po 40 latach pracy wynosi 160 zł brutto. Żeby płaca w skali miesiąca była naprawdę godna, trzeba pracować w nadgodzinach, inaczej nie ma kokosów. 40 godzinny czas pracy w tygodniu jest więc żartem – opisuje bolączki załogi Grzegorz Ilnicki, prawnik i działacz związkowy, który od trzech lat doradza pracownikom zakładu w Trzemesznie i wspiera ich również teraz. Strajk koordynują Konfederacja Pracy oraz Solidarność ’80.
Pracownicy walczą zatem o minimum godnego traktowania: umowę na czas nieokreślony dla każdego, kto przepracuje pół roku i sprawdzi się, zarobki uwzględniające trudność i szkodliwość pracy na zapylonej hali, waloryzację wynagrodzeń co roku. Zapowiadają, że tym razem nie ustąpią. Strajk jest bezterminowy.