7 listopada 2024

loader

Wilczy bilet

Izabela szolc 16x9
fot. red

Izabela szolc 16×9

W Polsce Koleje Państwowe nie działają, za to wilcze bilety mają się dobrze.

Nikomu nie trzeba tłumaczyć, czym jest „wilczy bilet” – ta przepustka na społeczny, finansowy i towarzyski cmentarz. Tyle że do wilczego biletu bywa dodawana i „miejscówka”. Miejscówką zaś nazywam obojętność, z którą ludzie reagują na to, że ktoś dostał ów bilecik. Reagują tak w przekonaniu, że sprawa ich nie dotyczy, a także w myśl pańszczyźnianej zasady, iż warcholstwo musi być ukarane. Nie dochodzą nawet czy domniemane warcholstwo rzeczywiście miało miejsce – skoro jest bilet to przecież musiało być, prawda? Najczęściej zaś ludzie po prostu unikają bycia na winklu i unikają każdego działania, które sprawiłoby, że osobiste straty przerosłyby osobiste zyski.

Nierozsądnie jest mylić „odwagę powszechną”, objawianą na wiecach, a która miewa punkty wspólne z histerią tłumu, z „odwagą cywilną”, którą musimy wykazać się, będąc sam na sam z zagrożeniem. Rzecz jasna nikt nie rodzi się odważny, a odwaga nazywana przecież cnotą, ma różne rodowody. Jeśli zbliżacie się Państwo do stanu, w którym macie wyjebane na wszystko, łącznie z samymi sobą, to istnieje teoria, że staniecie się, cóż, właśnie – odważni. Bo ostatecznie, skoro jest taki Państwa stan ducha (a mój jest), to co jeszcze mogą Państwu parszywego zrobić, czego jeszcze Państwu nie zrobiono, albo czego sami sobie nie zrobiliśmy? I tak oto puch marny transmutuje w watę szklaną.

Za kilkanaście tygodni wybory, bileciki mogą zyskać innych właścicieli, albo i – nie. Jak na razie dzierżą je intelektualiści, bo uczą myśleć, a myślenie jest w faszyzmie zakazane. Marksiści, bo wciąż są sumieniem ziemi. Artyści, bo dysponują przyrodzoną umiejętnością przekraczania społecznych granic. Opozycjoniści – wiadomo. A także wszyscy ci, którzy w ten czy inny sposób zagrozili mniejszym lub większym interesom Dobrej Zmiany. Wilczy bilet może zyskać też ten, kto wbija rządzących lub ich wyborców – w kompleksy. 4 czerwca, Donald Tusk pochylił się nad wyborcami PiS sugerując, że zostali oni zwiedzeni. Bardzo to ładne zagranie polityczne, ale czy rzeczywiście tak jest, to miałabym wątpliwości. Po prostu priorytety widomych wyborców PiS są zasadniczo inne niż tych, którzy głosują na partie opozycyjne. Kluczowe jest słowo „widomych”, bo wielu na PiS głosowało i będzie głosować, ale się do tego nie przyznają – kasowałoby to ich w środowisku, w którym się obracają. Pamiętajmy również, że wielu cieszy się i czerpie z wilczych biletów politycznych sojuszników, bo są oni dla nich równolegle – wolnorynkowymi rywalami. Niech żyje wielka micha!

Zapewne część ludzi, łączonych zwyczajowo z PiS, dostanie wilcze bilety, mimo, że mogą głosować na inne ugrupowania. Stąd zresztą obecny hejt na biednych, którym hurtowo odmawia się moralności oraz rozumu. Tyle że to już nie będzie wilczy bilet, a popłuczyny po ułudnym nobless oblige. Myślę o tej maksymie i przypomina mi się blizna na twarzy szefa Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, Ernsta Kaltenbrunnera, którą zdobył w młodzieńczym, tzw. honorowym pojedynku. Jeśli PiS przejebie, będziemy mieli samych szlachciurów demokracji. Trepa nie znajdziesz nawet z „krużgankiem Bąkiewicza”.

Izabela Szolc

Poprzedni

9-11 czerwca 2023

Następny

Gospodarka 48 godzin