Władze Krakowa maja kłopot – wart 120 tysięcy złotych dron, mający badać zanieczyszczenia powietrza nad miastem, poległ na służbie.
Jak podają media, przyczyną rozbicia drogiego sprzętu był dramatyczny stan powietrza nad Krakowem. Jednak nie w tym sensie, że ograniczona była widoczność, ale istota problemu polegała co gorsza, na składzie atmosfery, którą wciągają do płuc krakowianie.
W okolicach jednego z kominów Nowej Huty zawartość tlenków metali była tak duża, że zakłóciła działalność aparatury, odpowiadającej za nawigacje i sterowanie sprzętem. Dron rozbił się jeden z kominów w badanej okolicy.
Dron poszukiwał źródeł największych zanieczyszczeń – jednym z nich miały być zakłady przemysłowe w Nowej Hucie. Jednak to, co wyrzucane jest z kominów okazało się zbyt brudne nawet dla wyspecjalizowanych instrumentów.
Miasto do tej pory nie poinformowało o rozbiciu cennego urządzenia, wiadomo tylko, jak informują rmf24, że było ubezpieczone.
Oznacza to oczywiście, że koszty naprawy lub kupna nowego drona pokryje ubezpieczyciel, ale też pewne jest że ubezpieczenie następnego drona do badania powietrza w Krakowie będzie magistrat kosztować bardzo słono.