8 listopada 2024

loader

Zbrodnia komunistyczna Kayah

Zmarł wybitny artysta Zbigniew Wodecki. Szkoda, że nie mógł usłyszeć tylu wspaniałych pochwał jakie wypowiadano o Nim w mediach. Opozycyjnych i prorządowych. W dniu Jego śmierci nawet komentatorzy związani z PiS mówili tak samo jak komentatorzy „totalnej opozycji”. To zrozumiałe, bo Zbigniew Wodecki naprawdę wielkim artystą był.

Katarzyna Szczot, znana pod pseudonimem Kayah, też wielką artystką jest. Ale przenikliwe służby IV RP zauważyły ją na demonstracjach KOD. Moraliści „Dobrej Zmiany” dorobili jej gębę „totalnej opozycjonistki”. Wpadła w tryby wojny plemiennej PiS-PO.
Kiedy zrezygnowała z udziału w opolskim festiwalu, poszła plotka, że tak musiała, bo sam pan prezes Jacek Kurski zakazał jej. Plotka rosła, bo pan prezes nie raczył zamieszania wyjaśnić. Uczynił to dopiero, kiedy artystyczny bojkot festiwalu, wywołany rezygnacją Kayah i gigantycznymi plotkami, zablokował festiwal w Opolu. Zresztą w słowa pana prezesa Kurskiego nie wszyscy uwierzyli, bo pan poseł Jacek Kurski znany był w Sejmie RP z licznych kłamstw. Kiedyś poseł Roman Giertych wymienił na Sali Plenarnej całą litanię kłamstw pana posła Kurskiego.
Politycy i publicyści związani z PiS obarczyli Kayah winą za zerwanie festiwalu. W Internecie pojawiła się fala wpisów obrażających wybitna, polską artystkę. Przenikliwe służby propagandowe IV RP odnalazły jej wywiad prasowy z 1988 roku zamieszczony w ówczesnym piśmie muzycznym. Niszowym, jak na ówczesne, wielkie prasowe nakłady.
I oskarżyły artystkę, wówczas młodą, krótko po debiucie, o „zbrodnię komunistyczną” nowego typu.
Otóż, wielką winą Kayah jest deklaracja z 1988 roku, że chce uczestniczyć w ówczesnym Festiwalu Piosenki Radzieckiej i pragnie koncertować w ZSRR. Jak wszyscy ówcześni polscy artyści estradowi.
Jak „Skaldowie”, jak „Czerwone Gitary”. W składzie tego zespołu grał Jan Pospieszalski, dzisiejszy gwiazdor prawicowej publicystyki, idol klubu parlamentarnego PiS. W latach siedemdziesiątych XX wieku Jan Pospieszalski koncertował w wielu krajach, także w ZSRR, na Kubie i w NRD.
To ludzie doświadczeni wiedzą, ale PiS-owska nagonka na Kayah skierowana jest przede wszystkim do ludzi młodych. Wychowanych na nienawiści do Polski Ludowej i kulcie tak zwanych „żołnierzy wyklętych”. Do „ciemnego ludu”, który każde kłamstwo kupi, jak mawiał klasyk, czyli Jacek Kurski.
Do tej fali nienawiści dołączył też pan poseł , aktualny wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Oskarżył on wybitną artystkę Kayah o „występy dla komunistycznych kacyków odpowiedzialnych za śmierć polskich bohaterów”. „Pobratańcy Stalina byli ok – natomiast PiS jest gorszy” – napisał pan PiS-wiceminister, przypominając Kayah jej zbrodniczą chęć występów w ZSRR.
Ciekawe, czy napisze to samo panu Janowi Pospieszalskiemu, który też grał dla „komunistycznych kacyków” i „pobratymców Stalina”, czy pan minister Jaki zwyczajnie stchórzy?
Stawiam na to, że stchórzy.
Ale ten, wyjątkowo chamski, atak ministra rządu pani premier Beaty Szydło pokazuje silną w PiS tendencję. Silną też w całej polskiej prawicy. Oto, kiedy oni chcą zdyskredytować swojego przeciwnika, to wyciągają mu jego zasługi z czasów Polski Ludowej.
Najpierw polska prawica dyskredytowała Polaków za pracę w służbach specjalnych Polski Ludowej. Potem za pracę w wojsku, milicji, mediach. Teraz za pracę w sądownictwie i administracji państwowej. A nawet – na estradzie.
Wszystko to jest już traktowane przez radykalną prawicę jako „zbrodnia komunistyczna” i akceptowane przez rzesze nobliwych prawicowych polityków i prawicowe media. Niedługo przyjdzie czas na ludzi nauki. I pewnie wszystkich innych.
Bo jak widać, w czasach rządów PiS każdy, kto dobrze pracował w czasach Polski Ludowej, może być przez pana ministra Jakiego i jego politycznych przyjaciół oskarżony o pracę dla „komunistycznych kacyków” i „pobratańców Stalina”. O nowy rodzaj „zbrodni komunistycznej”.
Zmarł Zbigniew Wodecki. Wybitny artysta z czasów Polski Ludowej. Czy pan minister Jaki oskarży Zbigniewa Wodeckiego o „występy dla komunistycznych kacyków odpowiedzialnych za śmierć polskich bohaterów”?
O to, że Wodecki był „pobratańcem Stalina”?
Przecież Zbigniew Wodecki w czasach Polski Ludowej zdobywał laury na festiwalach w Rostocku, czyli w ówczesnej NRD, w czeskiej Pradze, w bułgarskich Złotych Piaskach.
Czy był on „komunistycznym zbrodniarzem”, panie ministrze Jaki?

trybuna.info

Poprzedni

Prawo pracy czy kasy?

Następny

Śmierć niemieckiej triathlonistki