Marek Rutka, poseł Lewicy i rodowity gdynianin, przeprowadził kontrolę poselską w siedzibie Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR w Gdyni.
– To, że źle się dzieje w tej służbie, wiem od dawna, bo w lecie ubiegłego roku wraz ze związkowcami z SAR prowadziłem protest w sprawie skandalicznie niskich zarobków ratowników morskich, które doprowadziły
do fali odejść doświadczonych ratowników z tej służby – przedstawił tło swojej interwencji polityk Lewicy podczas konferencji prasowej. Jak zaznaczył, od ubiegłego roku sytuacja bynajmniej się nie poprawiła. Wręcz przeciwnie.
– Tym, co szczególnie zbulwersowało ludzi, dla których ważne są sprawy morza i którzy nie odwracają się do niego plecami jak minister Grabarczyk, jest decyzja ministerstwa o wypowiedzeniu umowy na budowę
wielozadaniowego ratowniczego statku morskiego dla służby SAR – wyjaśnił poseł i dodał, że decyzja ta jest absolutnie niezrozumiała, chociażby z tego względu że środki na budowę statku ratowniczego opiewające na 280
mln złotych w 85 proc. pochodzą z budżetu Unii Europejskiej, a Polska starała się o ich pozyskanie przez blisko 10 lat.
Warto podkreślić że służba SAR posiada głownie małe statki ratownicze i
tylko dwie średniej wielkości statki ratownicze: Czesław II i Kapitan Poinc. Ten ostatni został zbudowany 24 lata temu, na skutek wniosków po
katastrofie promu Jan Heweliusz – zaznaczył parlamentarzysta.
Marek Rutka przypomniał, że Polska jest zobowiązana międzynarodowymi traktatami i konwencjami do posiadania wielozadaniowego statku ratowniczego o określonych parametrach i rozmiarach. Jest o tym mowa m.in. w konwencjach Londyńskiej i Helsińskiej, które dotyczą bezpieczeństwa życia na morzu.
– Obecnie posiadane jednostki nie wypełniają tych zobowiązań – zwraca
uwagę zaznajomiony ze sprawami ratownictwa morskiego poseł. – Na pokładach największych pływających obecnie z polskich portów promach
może podróżować może nawet 1700 osob, a na pokład największego statku
ratowniczego który posiada sluzba SAR może zostac podjętych zaledwie 150
rozbitków.
Jak zakończyłaby się katastrofa promu w takich okolicznościach, można łatwo sobie wyobrazić, i jest to obraz drastyczny. Gdyby Polska, zgodnie z międzynarodowymi standardami, posiadała większy statek, możnaby uratować znacznie więcej osób znajdujących się w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia.
W konferencji uczestniczyli także posłanki i posłowie z województwa
zachodniopomorskiego: Katarzyna Kotula, Dariusz Wieczorek oraz Małgorzata Prokop-Paczkowska.