Zaostrzając w sposób skrajnie barbarzyński, niehumanitarny, nonsensowny i obłąkańczy obowiązujące od 28 lat (od 7 stycznia 1993) drakońskie prawo, dotyczące aborcji w Polsce, władza PiS rękami podporządkowanego sobie tzw. „Trybunału Konstytucyjnego”, uczyniła z polskich kobiet w wieku rozrodczym – żywe trumny. Niektóre już nimi są, niektóre stać się nimi mogą w przyszłości.
Tym razem dokona się to bez uciekania się do zasłon dymnych i bez ogródek, co jednak miało miejsce do tej pory z uwagi na kształt prawa, zawierającego trzy przesłanki umożliwiające przerwanie ciąży, w tym zezwalającej na aborcję uszkodzonych płodów. Dziś już nikt nie będzie miał potrzeby, by uciekać się do nierespektowania prawa, odmawiając kobietom zabiegów aborcji, tak jak to uczynił przed laty osławiony Chazan. Od 27 stycznia 2020 można to już będzie czynić „legalnie”.
Nowe okoliczności wywołają liczne, rozlegle i dramatyczne, a nawet tragiczne konsekwencje społeczne dotykające, bezpośrednio, nie tylko kobiet, ale także ich bliskich, rodzin. Spowodują też zamrożenie klimatu społecznego, wywołają nastroje zagrożenia i lęku przed restrykcyjnymi, bezpardonowymi działaniami policji czy prokuratury przeciw kobietom, ich bliskim, osobom pomocnym czy lekarzom, spotęgują znaną z historii i zatruwającą życie społeczne atmosferę podejrzliwości i donosów charakterystyczną dla państw autorytarnych, totalitarnych i policyjnych. Siłą faktów, życie intymne ogromnej części Polek i Polaków znajdzie się, w skali nigdy dotąd nieznanej, w polu zainteresowania państwowych organów ścigania, a ujmując rzecz obrazowo – władza będzie miała instrumenty kontrolowania de facto tego, co dzieje się w łóżkach małżeńskich i pozamałżeńskich. Przy czym nie łudźmy się nadzieją, że w praktyce będziemy mieli do czynienia z powtórką z niegdysiejszego w tym względzie „imposybilizmu”, z sytuacją w której walka organów ścigania z aborcją nigdy nie dokonywała się na szeroką skalę. Tym razem, wyposażona w „nowe prawo” władza pisowska, w tym w szczególności ta jej część, która znajduje się w gestii Ziobry i Kamińskiego Mariusza, będzie z sadystyczną satysfakcją i energią korzystać z nowych instrumentów. Znając ich fanatyczny upór i psychopatyczną energię trudno mieć co do tego wątpliwości. Zacznie się polowanie na czarownice, które ograniczy możliwości a co najmniej uczyni bardziej ryzykownymi nie tylko samo dokonywanie zabiegów, ale także np. podawanie informacji o możliwości skorzystania z tzw. pigułki wczesnoporonnej, jej dystrybucję czy upowszechnianie wiedzy o możliwościach dokonania aborcji n.p. za granicą, nie mówiąc już o strumieniu podejrzliwości, który zostanie skierowany na lekarzy ginekologów. Wymieniłem tu tylko niektóre zagrożenia, które jawią się na horyzoncie. Jest ich znacznie więcej.
Tymczasem za rzekomą motywacją „ochrony życia” nie kryje się nic innego, jak mizoginiczny sadyzm religijnych fanatyków katolickich, którzy za wszelką cenę chcą uczynić z kobiet w Polsce biologiczne maszyny do rodzenia, także za wszelką cenę, nawet półtrupów, jakimi są przecież w końcu najczęściej płody z tzw. wadami letalnymi, a więc bezmózgowce itp. Od 27 stycznia 2021, czyli od momentu opublikowania tzw. wyroku TK z 22 października 2020 roku, dla kobiet w wieku rozrodczym, zarówno decyzja o zajściu w ciążę i urodzeniu dziecka będzie oznaczała śmiertelną loterię.
Zachodząc w ciążę kobieta będzie ryzykowała, że padnie ofiarą wyjątkowo traumatycznego przymusu urodzenia także płodu ciężko i śmiertelnie chorego, uszkodzonego, zdeformowanego. To samo w gruncie rzeczy dotyczyć będzie tych kobiet, które zajdą w ciążę nieplanowaną. Wywoła to lawinę niewyobrażalnych cierpień. Nic dziwnego, że owo „prawo” wyczerpuje znamiona tortur, zakazanych przez prawo międzynarodowe. W siedemnastym roku członkowstwa Polski w Unii Europejskiej uchwalając obłąkańcze „prawo” sprokurowano Polkom (ale także ich partnerom i rodzinom) piekło, przy którym nawet przedwojenne „piekło kobiet” opisane w słynnym pamflecie Tadeusza Boya-Żeleńskiego może wydać się wyraźnie łagodniejsze, tym bardziej, że tamto prawo sprzed II wojny światowej funkcjonowało w zupełnie innym kontekście kulturowym i cywilizacyjnym (zakaz aborcji był wtedy, także w innych krajach, normą). Mamy dziś do czynienia z prawem, które trudno określić inaczej niż jako makabryczny horror i upiorny nonsens „z piekła rodem”. Dodatkowo zaistniały stan rzeczy doprowadzi de facto do likwidacji lub skrajnej redukcji badań prenatalnych, intensywny wzrost podziemia aborcyjnego i kosztów jego usług oraz tzw. turystyki aborcyjnej za granicę.
Trwające (z mniejszym czy większym natężeniem) demonstracje uliczne przeciw temu co się stało są tylko początkiem wielkiej akcji oporu, który trwać będzie długo i permanentnie. Jedną z jego form będzie presja na instytucje, w tym międzynarodowe, aby wspierały polskie kobiety i ich bliskich. Te działania będą niezbędne nie tylko z uwagi na wypełniający znamię tortur bezprawny i okrutny charakter „wyroku” wydanego przez tzw. Trybunał Konstytucyjny. Także dlatego, że w przyszłości (raczej bliższej niż dalszej) należy spodziewać się, że władza PiS po raz kolejny skorzysta z usług Ordo Iuris i wysmaży do osławionego Trybunału Przyłębskiej wniosek, który zakończy się także zakazem aborcji, która powstaje w wyniku przestępstwa (gwałtu, kazirodztwa czy pedofilii). Już niedługo spodziewajmy się zatem dalszego ciągu „aborcyjnej” wojny PiS przeciw Polkom.
Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny w 187 numerze internetowego biuletynu „Mam prawo”, poinformowała, że rozpoczęła właśnie akcję wymierzoną w drakońskie prawo, pod nazwą Skarga Kobiet. Mianowicie został opracowany wzór skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu (ETPCz). Jest to skarga o naruszenie praw gwarantowanych przez Europejską Konwencję Praw Człowieka, która została przyjęta przez Polsce. Każda osoba w wieku reprodukcyjnym, która może zajść w ciążę jest potencjalną ofiarą tzw. wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 roku. Od tej chwili zaczęły zgłaszać się do Federacji osoby, których prawo do przerwania ciąży w związku z tzw. wyrokiem TK już zaczęło być łamane, jako że mimo braku jego publikacji, w wielu miejscach w Polsce był on traktowany jako obowiązujący. Dzięki interwencjom prawniczek Federacji w większości przypadków udawało się przełamywać obawy szpitali i lekarzy. W tym samym czasie zgłosiły się do Federacji trzy kobiety, które w związku z „wyrokiem TK” zmieniły swoje plany życiowe. Mając świadomość fikcji tzw. kompromisu aborcyjnego w Polsce i nadchodzącego zaostrzenia prawa antyaborcyjnego, zdecydowały, że rezygnują z macierzyństwa. Brak realnego dostępu do aborcji i brak prawa do przerwania ciąży ze względu na wady płodu stanowią ryzyko dla ich zdrowia i życia oraz życia rodzinnego. Było to ryzyko, którego te kobiety nie chciały podejmować. I mimo że żadna z nich nie potrzebowała w tamtym momencie aborcji, to wszystkie są potencjalnie poszkodowane tzw. wyrokiem TK”. Takich osób, jak te trzy kobiety jest w Polsce na pewno więcej. Dlatego Federacja zdecydowała się wesprzeć wszystkie Polki w wieku reprodukcyjnym, które mogą zajść w ciążę a „wyrok TK” zagraża ich prawom przewidzianym w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, stanowiąc naruszenie zasady poszanowania życia prywatnego i rodzinnego, zaś zmuszanie kobiet do donoszenia ciąży w sytuacji wad płodu, postrzegać trzeba jako naruszenie zakazu tortur. Federacja chce, aby zaistniałą sytuację ocenił Europejski Trybunał Praw Człowieka. Kobiety chcące skierować skargę do ETPCz, mogą znaleźć jej wzór na stronie Skarga Kobiet wraz z instrukcją jej wypełnienia. Na stronie Federacji można znaleźć także liczne informacje (łącznie z numerami telefonów), cenne dla kobiet, które zaszły w niepożądaną (z różnych powodów) ciążę.