Piłkarze ręczni Barlinka Industrii Kielce pokonali we własnej hali Orlen Wisłę Płock 27:24 (15:11) i po raz 20. w historii klubu zdobyli mistrzostwo Polski.
Kielecki zespół przegrał w pierwszej rundzie w Płocku 27:29 i aby obronić tytuł musiał wygrać ten mecz przynajmniej dwoma bramkami. Goście mogli sobie pozwolić na porażkę, ale tylko jednym trafieniem.
Gospodarze straty z pierwszego meczu odrobili już w piątej minucie, po tym jak Marcela Jastrzębskiego pokonał Igor Karacic (4:2). Dwie minuty później wynik podwyższył Arciom Karalek. Wcześniej dwiema świetnymi interwencjami popisał się Andreas Wolff. Niemiecki bramkarz Barlinka Industrii zatrzymał rzuty Tomasa Pirocha i Michała Daszka. Zespół z Mazowsza miał spore kłopoty z pokonaniem bardzo dobrze funkcjonującej defensywy obrońców mistrzowskiego tytułu.
Od początku sędziowie mieli sporo pracy, bo między zawodnikami obu drużyn dochodziło do ostrych spięć i przepychanek na parkiecie. W 14. min Wolff obronił rzut karny wykonywany przez Tina Lucina, a zespół z Kielc po trafieniu Szymona Sićko prowadził już 8:4. Trener Wisły Xavier Sabate poprosił o czas. Rady hiszpańskiego szkoleniowca poskutkowały, bo siedem minut później goście po bramce Przemysława Krajewskiego przegrywali tylko 7:9. Ostatni fragment pierwszej połowy należał już do podopiecznych Tałanta Dujszebajewa. W głównych rolach wystąpili Alex Dujshebaev i Nicolas Tournat, a ich zespół po 30 minutach prowadził 15:11. Druga część rozpoczęła się od bramki Arcioma Karaleka (16:11 – 33. min). Goście jednak nie rezygnowali. W 39. min George Fazekas pokonał Wolffa i przewaga kielczan zmalała do trzech trafień (17:14), a dwie minuty później do dwóch po bramce Tomasa Pirocha. Zespół z Kielc przetrzymał trudne chwile i po bramce z kontry Arkadiusza Moryty w 46. min wrócił do prowadzenia czterema trafieniami (21:17).
Na 12 minut przed końcem Mateusz Kornecki (zastąpił Wolffa) obronił rzut Dmitrija Żytnikowa, ale jego koledzy z pola nie wykorzystali szansy na podwyższenie prowadzenia, gubiąc piłkę w ataku. Emocje sięgnęły zenitu, kiedy w 52. min trafił Niko Mindegia i goście przegrywali tylko 20:22. Dwie minuty później karnego wykorzystał Siergiej Kosorotow (21:22) i to zespół z Płocka był w tym momencie mistrzem Polski. Na 120 sekund przed końcem karnego nie wykorzystał Moryto, ale kielczanie zebrali piłkę i Ignacto Biosca musiał wyciągać piłkę z siatki po rzucie Karaleka (25:23). Czerwoną kartkę z gradacji kar otrzymał Mirsad Terzic, jego koledzy zgubili piłkę i do pustej bramki trafił Moryto. Później co prawda bramkę zdobył Kosorotow, ale odpowiedział Alex Dujshebaev i kielczanie mogli świętować 20. mistrzostwo Polski.
BN/pap