19 września 2024

loader

Awantury i podejrzenia

Rywalizacja w Pucharze Świata zbliża się powoli do końca. W klasyfikacji generalnej prowadzi Kamil Stoch, a Polska jest też na czele klasyfikacji drużynowej. Sukcesy biało-czerwonych zaczynają niektórych rywali kłuć w oczy.

Przed czekającymi nas konkursami w Sapporo i Pjongczang Kamil Stoch prowadzi w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w skokach narciarskich i jednocześnie jest zdecydowanym liderem listy płac. Stoch, który w rozegranych w miniony weekend w Oberstdorfie konkursach Pucharu Świata w lotach narciarskich zajął trzecie i dziewiąte miejsce, zarobił już w tym sezonie 127 200 franków szwajcarskich (ok. 523 tys. złotych). Na drugie miejsce awansował Austriak Stefan Kraft (102 000 franków szwajcarskich), który w Oberstdorfie dwukrotnie stanął na najwyższym stopniu podium i zgarnął maksymalna pulę.
Za Stochem i Kraftem trzeci do kasy stoi Norweg Daniel-Andre Tande z urobkiem 95 050 franków szwajcarskich. W czołowej „10” najlepiej zarabiających skoczków są jeszcze dwaj Polacy – Maciej Kot zajmuje piąte miejsce z dorobkiem 80 200 franków, a Piotr Żyła jest dziewiąty (66 500 franków. Na zarobki w tym sezonie nie może też narzekać czwarty z „żelaznego kwartetu” naszej kadry Dawid Kubacki, który zgarnął jak do tej pory 45 200 franków. W rywalizacji sportowej Stoch również jest najlepszy i prowadzi w klasyfikacji Pucharu Świata z 1067 pkt na koncie. Drugi w zestawieniu jest Tande (953 pkt), a trzeci Kraft (920 pkt). W klasyfikacji drużynowej Pucharu Narodów prowadzi Polska z 3737 punktami, przed Austrią (3427), Niemcami (3360), Słowenią (2396) i Norwegią (2315).
Niezadowoleni z przebiegu rywalizacji w tym sezonie są Norwegowie, którzy zastanawiają się dlaczego z ich zawodników tylko Tande nie odstaje od czołówki. Podejrzewają, że przyczyną mogą być kombinezony. „Sądzimy, że odpowiedzialność za słabe wyniki ponoszą niedociągnięcia sprzętowe. Nie wiemy jeszcze dokładnie co robią nasi rywale, ale widzimy różnice w modelach kombinezonów” – stwierdził trener norweskiej reprezentacji Alexander Stoeckl. Co ciekawe, w poprzednim sezonie to właśnie kombinezony norweskich skoczków budziły najwięcej kontrowersji. Uważano, że są zmodyfikowane i dają większą swobodę w locie pozwalają zyskać przewagę. Stoeckl odpierał te zarzuty twierdząc, że jest to jedynie „nowinka technologiczna”. Widać jednak, że ich nowatorskie rozwiązanie zdążyło się zestarzeć, albo inni wymyślili coś lepszego.
Awanturę w tej sprawie próbował wywołać ostatnio fiński weteran skoczni Jane Ahonen, który zarzucił działaczom FIS, że przymykają oko na nieprawidłowości w kombinezonach zawodników z czołówki. Czy jego uwaga dotyczy też Polaków? Przypomnijmy, że za nieregulaminowy kombinezon dyskwalifikowani byli u nas Żyła i Klemens Murańka.

trybuna.info

Poprzedni

Fińska biegaczka dokuczyła Johaug

Następny

Rywali cieszy konflikt w Legii