W środę w ramach 34. kolejki Legia zmierzy się u siebie z Lechem, a Lechia podejmie Jagiellonię. Wyniki tych spotkań nie rozstrzygną jeszcze walki o mistrzostwo, ale być może wyłonią przynajmniej faworyta tych zmagań.
W poprzedniej kolejce Legia rozgromiła na Łazienkowskiej Bruk-Bet Termalicę Nieciecza aż 6:0, a dwa gole dla „Wojskowych” strzelił Kasper Hamalainen. Obecność fińskiego piłkarza z wyjściowych składzie legionistów i zaprezentowana przez niego wysoka forma to fatalna wiadomość dla ekipy Lecha Poznań. Hamalainen jako gracz „Kolejorza” w znaczącym stopniu przyczynił się do zdobycia kosztem Legii przez poznański zespół mistrzostwa Polski w sezonie 2014-2015. Potem jednak Fin zmienił barwy i przeniósł się na Łazienkowską, gdzie co prawda nie był już tak wielką gwiazdą jak na Bułgarskiej, ale jakoś tak wychodziło, że akurat w meczach z lechitami strzelał zwycięskie gole dla Legii. W spotkaniu z Bruk-Betem trener Jacek Magiera wystawił go od pierwszej minuty za pauzującego Thibaulta Moulina i po meczu mógł sobie pogratulować wyboru. Niewykluczone, że przeciwko Lechowi Hamalainen także wyjdzie w podstawowej jedenastce.
W stołecznym klubie atmosfera jest napięta jak postronek, bo w tym tygodniu zespół czekają dwa przełomowe mecze. Po środowej potyczce z „Kolejorzem” legioniści wyruszą do Białegostoku na bitwę z Jagiellonią. Porażek w tych spotkaniach nikt na Łazienkowskiej nawet nie rozważa, bo oznaczałyby one koniec marzeń o obronie mistrzowskiego tytułu. Dla Legii byłaby to klęska, bo jej dalszy rozwój jest obecnie w znacznym stopniu uzależniony od ponownego awansu do Ligi Mistrzów i pieniędzy, jakie z tego tytułu może zarobić. Mając taką perspektywę właściciel warszawskiego klubu Dariusz Mioduski może kusić swojego najlepszego gracza, Vadisa Odjidję-Ofoe, nowym kontraktem gwarantującym mu milion euro rocznie, co w przypadku podpisania umowy przez Belga będzie rekordową gażą w historii naszej piłkarskiej ekstraklasy. Na razie to jest to jednak tylko oferta i wygląda na to, że dopóki losy mistrzowskiego tytułu się nie wyjaśnią, obie strony nie będą naciskać na jej finalizację.
Emocji nie zabraknie też zapewne w Gdańsku, bo dla Lechii strata punktów w meczu z Jagiellonią może oznaczać koniec nadziei na grę w Lidze Europy. A po porażce Lecha w finale Pucharu Polski z Arką Gdynia jedna z drużyn czołowego kwartetu będzie musiała obejść się smakiem. Ta czwarta…
34. kolejka, grupa mistrzowska:
Lechia Gdańsk – Jagiellonia Białystok, godz. 18:00, sędziuje Tomasz Musiał (Kraków);
Legia Warszawa – Lech Poznań, godz. 20:30, sędziuje Daniel Stefański (Bydgoszcz);
Korona Kielce – Wisła Kraków, godz. 18:00, sędziuje Łukasz Bednarek (Koszalin);
Pogoń Szczecin – Bruk-Bet Nieciecza, godz. 20:30, sędziuje Jarosław Przybył (Kluczbork).
Wtorkowe mecze w grupie spadkowej zakończyły się po zamknięciu wydania.