2 grudnia 2024

loader

Były turecki piłkarz wrogiem Erdogana

Znakomity przed laty napastnik Hakan Sukur był gwiazdą tureckiego futbolu na przełomie wieków, zapisując się w jego historii decydującym golem w meczu o 3. miejsce w MŚ 2002. Dzisiaj jest politycznym wrogiem prezydenta Turcji.

Sukur w barwach reprezentacji Turcji rozegrał 112 meczów i strzelił 51 goli. Najważniejsze trafienie zaliczył w spotkaniu o trzecie miejsce MŚ 2002 z drużyną współgospodarza turnieju Korei Południowej. Turcy wygrali 1:0, a Sukur swoją bramkę zdobył już w 11. sekundzie meczu, ustanawiając tym rekord najszybciej strzelonego gola w finałach mistrzostw świata. W karierze klubowej występował w siedmiu klubach, m.in. w Galatasaray Stambuł, Blackburn Rovers i Interze Mediolan. W 2008 roku zakończył sportową karierę i postanowił zaangażować się w działalność polityczną. W 2011 roku wstąpił do tureckiej partii AKP, z poparciem której w sierpniu 2014 Recep Erdogan wygrał pierwsze powszechne wybory na prezydenta Turcji. Ale gdy dwa lata później Erdogan zaczął zmieniać ustrój państwa z parlamentarnego na prezydencki i coraz mocniej sterował w kierunku autokracji, były piłkarski idol Turków zaczął go publicznie krytykować i wystąpił z AKP. Ściągnął tym na siebie gniew prezydenckiego otoczenia. W medialnej nagonce nie oszczędzano nawet rodziny Sukura. „Butik mojej żony obrzucono kamieniami, nasze dzieci były nękane na ulicy, a ja dostawałem pogróżki po każdym publicznym wystąpieniu” – zwierzał się po latach na łamach niemieckiej gazety „Welt am Sonntag”. W 2015 roku Sukur został zmuszony do wyjazdu z kraju, bo groziło mu więzienie za znieważenie prezydenta, a na dodatek za… przynależność w grupy terrorystycznej oraz udział w nieudanym zamachu stanu.
Sukur wyjechał do USA i mieszka tam do dzisiaj. Z piłką nożną nie ma nic wspólnego, od polityki też stara się trzymać jak najdalej. Zarabiał na życie jako właściciel małej piekarni, a ostatnio jako kierowca Ubera. Erdogan jednak o nim wciąż pamięta. W Turcji Sukur jest wrogiem publicznym, a w relacjach z piłkarskich meczów nie wolno komentatorom nawet wymieniać jego nazwiska.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

PZPN zaprasza Ukraińców do ekstraklasy bankrutów

Następny

Dziennik Trybuna 2022-03-07 nr 2283-2284