W sobotę Polski Związek Lekkiej Atletyki oficjalnie potwierdził, że u kulomiota Konrada Bukowieckiego wykryto w próbce pobranej podczas lipcowych mistrzostw świata U-20 niedozwolony środek – higenaminę.
Bukowieckiemu grozi dwuletnia dyskwalifikacja, ale sprawa nie jest bynajmniej przesądzona. W komunikacie PZLA czytamy: „Zwróciliśmy się już do Konrada Bukowieckiego z prośbą o ustosunkowanie się do zarzutu o naruszenie przepisów antydopingowych. Zawodnik zaprzeczył przyjmowaniu jakichkolwiek niedozwolonych środków oraz zadeklarował pełną współpracę w celu jak najszybszego wyjaśnienia tej przykrej dla niego sprawy. Jednocześnie Polski Związek Lekkiej Atletyki zwrócił się z prośbą o komentarz do kierownika zespołu medycznego PZLA dr. Jarosława Krzywańskiego. Doktor Krzywański ocenił, że istnieje duże prawdopodobieństwo nieświadomego użycia substancji dopingującej. (…) Higenamina nie jest zarejestrowana jako substancja medyczna, tym samym nie jest dostępna w postaci jakiegokolwiek leku (tabletki, iniekcje itp.). Może być składnikiem suplementów diety lub odżywek, w tym produktów zafałszowanych, tzn. takich, w których producent nie wymienił tej substancji wśród składników podanych na etykiecie preparatu. Higenamina została zakwalifikowana przez organizacje antydopingowe do klasy beta-2 mimetyków, jednak oficjalne statystyki Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) z lat 2010-2014 nie podają tej substancji wśród przyczyn naruszenia przepisów antydopingowych. Higenamina nie jest literalnie wymieniona przez WADA na liście substancji i metod zabronionych w sporcie. Należy jednak podkreślić, że na liście zabronionej wymienione są tylko przykłady substancji zabronionych a WADA za doping może uznać każdy inny związek o podobnej budowie chemicznej lub podobnym działaniu biologicznym”.
I z taką sytuacją prawdopodobnie mamy do czynienia w przypadku Bukowieckiego. Jeśli próbka B potwierdzi obecność tej substancji w organizmie zawodnika, najbardziej prawdopodobnym wydaje się fakt, że dostała się ona do jego organizmu jako składnik suplementów diety lub odżywek, które przyjmował.
Higenamina była przyczyną najgłośniejszej dopingowej wpadki 2016 roku w futbolu. Za jej użycie obrońca Liverpoolu Mamadou Sakho dostał karę 30-dniowego zawieszenia, potem jednak dyskwalifikację anulowano, bo Sakho przekonał komisję dyscyplinarną, że nie dopuścił się wykroczenia, bo substancji którą zażył nie znalazł na liście zabronionych przez WADA. Faktycznie, higenamina nie jest na tej liście wymieniona z nazwy. Dlatego, że cała grupa beta-2 mimetyków jest przez WADA zabroniona, bez wymieniania konkretnych substancji. I dlatego trudno sprawę Bukowieckiego przyrównywać do takich wpadek jak ta braci Adriana i Tomasza Zielińskich.