Domino poruszył hiszpański fiskus, który oskarżył Cristiano Ronaldo o oszustwa podatkowe. Piłkarz nie zdzierżył medialnej nagonki i postanowił zmienić otoczenie. Nie ma jednak wielkiego wyboru, bo Real Madryt żąda za niego 200 mln euro.
Medialną bombę odpalił portugalski dziennika „A Bola”, ujawniając sensacyjną informację, że Cristiano Ronaldo powiedział kolegom z reprezentacji, z którymi przebywa teraz w Rosji na turnieju o Puchar Konfederacji, że „nieodwołalnie odchodzi z Realu Madryt”. Rewelację potwierdziła hiszpańska „Marca”, a także prezydent Realu Madryt Florentiono Perez, który miał nieoficjalnie powiedzieć: „Z 200 milionami euro można zrobić wiele rzeczy”. Tym samym sternik „Królewskich” dał światu do zrozumienia, że tylko za taką kwotę puści portugalskiego piłkarza do innego klubu. Nic dziwnego. Cristiano Ronaldo ma za sobą bardzo udany sezon. Z Realem zdobył mistrzostwo Hiszpani i wygrał Ligę Mistrzów. Zagrał w sumie w 46 meczach zdobywając w nich 42 bramki i notując 12 asyst. Nikt nie ma wątpliwości, że CR7 zgarnie wszystkie najważniejsze nagrody indywidualne za ten rok.
Cristiano Ronaldo w ekipie z Santiago Bernabeu występuje od 2009 roku, a trafił do niej za 94 mln euro z Manchesteru United. Klauzula odstępnego w jego kontrakcie opiewa na niebotyczną kwotę miliarda euro, ale rzecz jasna nie ma takiego klubu na świecie, który byłby w stanie tyle zapłacić. Hiszpańskie media spekulują, że Real zażąda za portugalskiego gwiazdora 25 procent tej kwoty, czyli około 250 mln euro, a po negocjacjach obniży ją do 200 milionów. Jeszcze do niedawna prezydent Perez lekceważącym wzruszeniem ramion kwitował wszelkie dywagacje na temat transferu Cristiano Ronaldo, ale w ostatnich dniach coraz wyraźniej daje do zrozumienia, że jest gotów do rozmów. „Z niewolnika nie ma pracownika” – przyznaje.
Powodem tego zamieszania jest nieugięte stanowisko hiszpańskiego fiskusa, który oskarża portugalskiego piłkarza o malwersacje podatkowe na kwotę 14,7 mln euro. Ronaldo jest wściekły, że urzędnicy skarbowi próbują zrobić z niego przestępcę, a sami od dłuższego czasu nie są w stanie wskazać mu ewentualnych błędów w jego podatkowych rozliczeniach. Portugalczyk już wielokrotnie deklarował, że jest gotów w każdej chwili uregulować wszystkie możliwe zaległości wraz z odsetkami, mimo iż uważa, że wszystkie jego działania były zgodne z prawem. Najwyraźniej jednak komu w Hiszpanii bardzo zależy, żeby potraktować Cristiano Ronaldo równie surowo jak został potraktowany niedawno gwiazdor Barcelony Lionel Messi, skazany na 21 lat więzienia w zawieszeniu za ukrywanie dochodów w rajach podatkowych. CR7 nie ma chyba zamiaru tego znosić i woli odejść z Realu Madryt. Kto da za niego 200 mln euro? Paris St. Germain? Manchester City? A może Chińczycy?