Łukasz Skorupski zatrzymał AC Torino w 23. kolejce Serie A. Występujący w Empoli polski bramkarz, którego turyński klub chciał wykupić z AS Roma, obronił rzut karny
W styczniu działacze AC Torino prowadzili mocno zaawansowane rozmowy z rzymskim klubem w sprawie transferu Skorupskiego i byli skłonni zapłacić za jego transfer nawet osiem milionów euro. Niespodziewanie jednak tuż przed zamknięciem zimowego okna transferowego turyńczycy pozyskali z Lechii Gdańsk 20-letniego serbskiego bramkarza Vanję Milinkovicia-Savicia. Ten niewątpliwie utalentowany zawodnik kosztował 2,5 mln euro i ma przejść do AC Torino dopiero latem. Być może jest zabezpieczeniem na wypadek niepowodzenia transferowych planów związanych ze Skorupskim, ale też może być alternatywą dla Polaka. I to znacznie tańszą.
Nic dziwnego, że Skorupski w niedzielnym meczu z AC Torino starał się jeszcze bardziej niż zazwyczaj, jakby chciał pokazać, że może być godnym następcą Joe Harta, który po tym sezonie będzie musiał opuścić bramkę turyńczyków wrócić do Manchester City. Co prawda już w 11. minucie Polak musiał skapitulować po strzale głową Andrei Belottiego, ale później bronił już bezbłędnie. Było to ważne, bo jeszcze przed przerwą zespół Empoli doprowadził do wyrównania po golu Manuela Pucciarellego.
Po zmianie stron gracze AC Torino mocno przycisnęli ekipę Empoli i w 53. minucie stanęli przed szansą na ponowne objęcie prowadzenia. Adem Ljajić został w polu karnym Skorupskiego sfaulowany i arbiter podyktował rzut karny dla drużyny z Turynu. „Jedenastkę” egzekwował Iago Falque, ale nasz bramkarz doskonale przewidział jego zamiary i obronił strzał. Mimo okazji z obu stron spotkanie zakończyło się podziałem punktów. Ale działaczom Torino znakomita gra Skorupskiego musiała dać do myślenia.