Nie tak miała wyglądać przygoda Huberta Hurkacza z trawiastymi kortami w Londynie. Zwycięzca poprzedzającego Wimbledon trawiastego turnieju ATP 500 w Halle i pogromca 1. rakiety świata – Daniiła Miedwiediewa odpada w swoim pierwszym meczu w Londynie.
Rozstawiony z numerem siódmym Hubert Hurkacz odpadł w pierwszej rundzie Wimbledonu. Polski tenisista, który w poprzedniej edycji londyńskiej imprezy dotarł do półfinału, przegrał z Hiszpanem Alejandro Davidovichem Fokiną 6:7 (4-7), 4:6, 7:5, 6:2, 6:7 (8-10).
Hurkacz przed rozpoczęciem turnieju wymieniany był w gronie faworytów. Wpływ na to miał nie tylko ubiegłoroczny półfinał, ale także świetne wejście na trawiaste korty w tym sezonie. 19 czerwca triumfował w niemieckim Halle, pokonując w finale lidera światowego rankingu Rosjanina Daniiła Miedwiediewa.
Jednak po losowaniu drabinek było jasne, że już w pierwszej rundzie nie będzie go czekało łatwe zadanie, bo Davidovich Fokina to zawodnik niezwykle zawzięty, nieodpuszczający żadnej piłki.
Sam pierwszy set trwał blisko godzinę, a Hiszpan rozstrzygnął go na swoją korzyść po tie-breaku. W drugiej partii o zwycięstwie Andaluzyjczyka zadecydowało przełamanie w dziesiątym gemie.
W trzecim secie Davidovich Fokina kontynuował bardzo dobrą grę, szczególnie przy swoim podaniu. Gdy w ósmym gemie przełamał Hurkacza na 5:3, wydawało się, że spotkanie zmierza ku końcowi.
Serwując po zwycięstwo Hiszpan zaczął od zdobycia trzech punktów i miał trzy piłki meczowe. Hurkacz w tym momencie się jednak przebudził. Obronił meczbole i odrobił przełamanie. Chwilę później doprowadził do remisu 5:5.
W tym momencie po raz drugi ich mecz został przerwany z powodu deszczu. Na kort wrócili po ponad godzinie. Przerwa nie wpłynęła negatywnie na Polaka, który był wyraźnie podbudowany wyjściem z poważnych opresji.
Podopieczny trenera Craiga Boyntona szybko zamknął trzeciego seta, a następnie błyskawicznie wygrał czwartego, doprowadzając tym samym do remisu.
W decydującym secie Hurkacz dwukrotnie przełamywał rywala – w trzecim i w piątym gemie. Ten jednak rewanżował się Polakowi w czwartym i dziesiątym gemie. O zwycięstwie decydował więc tie-break rozgrywany do dziesięciu punktów.
Lepiej zaczął go Hurkacz, który prowadził w nim już 7-4. W tym momencie doszło jednak do kolejnego zwrotu akcji. Pięć kolejnych punktów zdobył Davidovich Fokina i chwilę później wykorzystał piątą piłkę meczową.
To był trudny mecz, wyrównana walka, ale gdzieś tej dobrej gry mi dziś zabrakło i smutno, że tak się to zakończyło – przyznał Hubert Hurkacz po przegranym meczu z Hiszpanem Alejandro Davidovichem Fokiną w pierwszej rundzie Wimbledonu.
„Na pewno to był trudny mecz i smutno, że to tak się zakończyło” – powiedział Hurkacz na konferencji prasowej po meczu. Jak wyjaśniał, pierwszy mecz na każdym turnieju i na każdej nawierzchni jest trudny, ale przyznał, że nie wszedł dobrze w spotkanie i później musiał próbować odnaleźć rytm gry. Zapewnił też, że to, iż mecz był dwa razy przerywany z powodu deszczu nie wybiło go z rytmu i nie było powodem przegranej.
„Na pewno (Davidovich Fokina – przy. red.) to świetny przeciwnik, więc wiedziałem, że będzie to mega zacięty mecz. On zagrał kilka dobrych uderzeń, ja też kilka, była wyrównana walka, zwłaszcza w ostatnim secie, ale ostatecznie on wygrał o dwie piłki więcej. Szkoda tego, bo przyjeżdża się na te ogromne turnieje z chęcią dobrej gry i gdzieś tej dobrej gry dziś nie było” – dodał Hurkacz.
25-letni wrocławianin i dwa lata młodszy Davidovich Fokina grali ze sobą po raz piąty. Hiszpan, który w światowym rankingu zajmuje 37. miejsce, cieszył się z trzeciego zwycięstwa. Jego kolejnym rywalem będzie Czech Jiri Vesely.
Mecz zaczął się tuż po godzinie 12.00, a zakończył ponad sześć godzin później. Dwukrotnie był przerywany z powodu deszczu. Łącznie na korcie tenisiści spędzili ponad trzy i pół godziny.
P
pau/pap