8 listopada 2024

loader

Finał niepokonanych

fot. wikicommons

Sevilla, która triumfowała rekordowe sześć razy w Lidze Europy i Pucharze UEFA, zmierzy się z Romą Nicoli Zalewskiego w środowym finale tych rozgrywek w Budapeszcie. Piłkarzy z Rzymu prowadzi specjalista od triumfów w Europie Jose Mourinho. On, podobnie jak Sevilla, nie przegrywa finałów.

Kiedy Mourinho triumfował z Romą rok temu w pierwszej edycji Ligi Konferencji (trzeci poziom rozgrywek w Europie), pokazał wymownie pięć palców, symbolizujących właśnie tyle sukcesów jego drużyn w rozgrywkach UEFA. Jeżeli dochodził do finału europejskich pucharów w danym sezonie, to nigdy nie przegrywał.

Wcześniej słynny Portugalczyk doprowadził FC Porto i Inter Mediolan do zwycięstw w Lidze Mistrzów – odpowiednio w 2004 i 2010 roku. Z ekipą z Porto triumfował również w Pucharze UEFA w 2003 roku, a z Manchesterem United sięgnął po triumf w Lidze Europy w 2017 roku. „Motywacji mi nie brakuje, wręcz przeciwnie, rośnie ona z każdym dniem. Wraz z coraz większym doświadczeniem staję się lepszym szkoleniowcem i człowiekiem. To jest zaleta trenerów, bo w przeciwieństwie do piłkarzy nie ogranicza ich wiek. Chcę kolejne trofeum” – powiedział 60-letni Mourinho.

W finale obecnej edycji LE, zaplanowanym na stadionie Puskas Arena, utytułowany Portugalczyk trafił na godnego siebie rywala. Sevilla jest specjalistą od zwycięstw w tych rozgrywkach. Piłkarze z Andaluzji triumfowali w 2006 i 2007 (jeszcze pod nazwą Puchar UEFA) oraz w 2014, 2015, 2016 i 2020 roku.

Ten klub – podobnie jak Mourinho – nie przegrywa finałów. Dotychczas nie doznał żadnej porażki w decydującym meczu Pucharu UEFA i Ligi Europy. W 2020 roku Sevilla pokonała w finale Inter Mediolan 3:2. Po drodze do tego trofeum wygrała m.in. właśnie z Romą (2:0) – to było w 1/8 finału, gdy z powodu pandemii rozegrano tylko jeden mecz na neutralnym terenie.

W obecnych rozgrywkach piłkarze z Andaluzji po raz kolejny udowodnili, że potrafią wygrywać z włoskimi drużynami. W półfinale wyeliminowali Juventus Turyn Wojciecha Szczęsnego i Arkadiusza Milika (1:1 i 2:1 po dogrywce). Z drugiej strony, Roma może pochwalić się wyeliminowaniem np. w 1/8 finału LE hiszpańskiego Realu Sociedad San Sebastian (2:0 i 0:0).

Rzymski zespół nie jest tak utytułowany w europejskich pucharach jak Sevilla. Ma w dorobku tylko wspomniany triumf w Lidze Konferencji w 2022 roku, a w odległej przeszłości w Pucharze Miast Targowych w 1961.

Oba zespoły nie zachwycały w tym sezonie w swoich krajowych ligach, w których pozostało im po jednym meczu. Sevilla w hiszpańskiej ekstraklasie zajmuje dopiero 11. miejsce. Natomiast Roma w Serie A jest obecnie szósta, a gdyby nie odjęte karnie punkty Juventusu, byłaby siódma. Dla Sevilli i Romy stawką finału w Budapeszcie będzie więc nie tylko triumf w Lidze Europy, ale również wiążący się z tym awans do Ligi Mistrzów.

„To najważniejsze wydarzenie sezonu. Wierzę, że zbierzemy siły i damy z siebie wszystko w Budapeszcie. Obie drużyny mają ogromną motywację do walki, nie tylko o to trofeum” – przyznał trener Sevilli Jose Luis Mendilibar, nawiązując do miejsca w Lidze Mistrzów jako dodatkowej nagrody dla zwycięzcy. Początek środowego meczu o godz. 21.

BN/pap

Redakcja

Poprzedni

„Kora. Się żyje”

Następny

Santos rozesłał powołania