Niewykluczone, że wkrótce Justyna Kowalczyk-Tekieli będzie miała godne następczynie. W Mistrzostwach Świata Juniorów w fińskim Vuokatti złote medale, pierwsze dla Polski w historii, zdobyły Monika Skinder i Izabela Marcisz.
Po historycznym sukcesie w sprincie Moniki Skinder, która wywalczyła pierwsze dla Polski złoto MŚJ, w ślady koleżanki z reprezentacji poszła Izabela Marcisz, która wywalczyła mistrzostwo globu do lat 23 w biegu na 10 km techniką dowolną. 20-letnia Polka wyprzedziła o 11,2 s Szwedkę Louise Lindstroem, a nad trzecią na mecie Norweżką Heddą Oestberg Amundsen miała aż 19,6 s przewagi. To kolejny sukces Marcisz w rywalizacji juniorskiej – przed rokiem w mistrzostwach świata wywalczyła dwa srebrne medale i brąz.
Sukces podopiecznych bardzo ucieszyły ich trenerkę i mentorkę. Kowalczyk-Tekieli zamieściła w mediach społecznościowych zdjęcie uśmiechniętej Marcisz, które podpisała słowami: „Są medale, które przynoszą więcej satysfakcji szkoleniowej. To jeden z nich. Brawo Izka”. Sukces młodych polskich biegaczek został zauważony przez skandynawskie media.
W Szwecji szybko znaleziono „winną” tego wyczynu. „Najpierw Monika Skinder, a teraz Izabela Marcisz. To raczej nie jest przypadek. Do wielkiej gry wyraźnie wchodzi polski gang młodych biegaczek wytrenowanych przez samą Justynę Kowalczyk. Możemy obawiać się ich kolejnych sukcesów” – skomentował szwedzki portal „Sweski”.”Złoto ponownie powędrowało do Polski, a dla nas pozostał tylko brąz Heddy Oestberg Amundsen. Trochę już się od takich rozstrzygnięć odzwyczailiśmy, ale to jest niepokojące na przyszłość” – podkreślił norweski portal Langrenn.com.
Inne norweskie media starały się jednak nie przeceniać sukcesu Polki i bardziej w swoich komentarzach skupiały się na nieudanym starcie swoich zawodniczek. Dziennik „Aftenposten” zauważył jednak, że jest w tym coś niepokojącego, gdy finał sprintu wygrywa Polka Monika Skinder, a nasza najlepsza norweska zawodniczka, Maria Hartz Melling, zajmuje dopiero szóste miejsce.