Kamil Glik po powrocie z wakacji nagle znalazł się w centrum transferowego zamieszania. Reprezentant Polski otrzymał niespodziewanie ofertę z Tottenhamu gwarantującą mu rocznie cztery miliony euro.
Szefowie AS Monaco zareagowali błyskawicznie i złożyli Glikowi propozycję nowego kontraktu do 2021 roku, oczywiście na znacznie korzystniejszych warunkach niż ma obecnie, z podwyżką zarobków do poziomu 3,5 mln euro netto rocznie. To trochę mniej niż oferuje angielski klub, ale działacze AS Monaco są przekonani, że ceniący spokój i stabilizację Glik na nią przystanie. Jeśli tak zrobi, to i tak awansuje do ścisłej czołówki najlepiej opłacanych polskich piłkarzy. Do Roberta Lewandowskiego kasującego w Bayernie 19 mln euro rocznie oczywiście „nie doskoczy”, ale dorówna innym krezusom – Grzegorzowi Krychowiakowi (w PSG otrzymuje za sezon 3,5 mln euro) czy Wojciechowi Szczęsnemu (w Arsenalu ma 3 mln euro). Ale Tottenham łatwo nie zamierza zrezygnować.