7 listopada 2024

loader

Hejterski skandal w FC Barcelona

Hiszpańskie media żyją nowym skandalem. Wedle nich władze FC Barcelona miały wynająć zewnętrzną firmę, by za pomocą mediów społecznościowych atakowały byłe i obecne gwiazdy „Dumy Katalonii”, nie oszczędzając nawet Leo Messiego.

Kataloński klub wprawdzie temu stanowczo zaprzeczył, ale afera już wybuchła i sieje spustoszenie. Sprawę jako pierwsi nagłośnili dziennikarze radia SER Catalunya. W opublikowanym materiale podali, że FC Barcelona podpisała umowę z firmą I3 Ventures, specjalizującą się w prowadzeniu kont w mediach społecznościowych. Miała ona obsługiwać kilkadziesiąt profilów, które chwaliły poczynania obecnego zarządu „Dumy Katalonii”, z prezesem Josepem Marią Bartomeu na czele. Ale w ukrytym przed opinią publiczną aneksie do tej umowy wpisano też inny cel – osłabianie pozycji innych osób związanych z klubem. Wśród wskazanych do atakowania postaci znaleźli się m.in. kluczowi piłkarze zespołu Leo Messi i Gerard Pique, stojący w opozycji do obecnego zarządu Victor Font, a nawet organizacje niepodległościowe. Messi był atakowany za zwlekanie z podpisaniem nowego kontraktu, zaś Pique za zajmowanie się biznesem i Pucharem Davisa, zamiast dbaniem o formę i wysoki poziom gry.
Dziennikarze SER Catalunya dotarli do dwóch raportów przygotowanych przez I3 Ventures. Jeden z nich zawierał szczegóły działań, wymierzonych w kandydata w wyborach na prezesa Barcelony, Victora Fonta. Po wykonaniu tego zadania na konto I3 Ventures miał wpłynąć jeden milion euro. Szefowie katalońskiego klubu potwierdzili współpracę z firmą internetową, ale zaprzeczyli, iż wynajęto ją do atakowania innych osób.
W oświadczeniu władze FC Barcelona zaprzeczyły podejrzeniom, że zawierały umowy na świadczenie usług polegających na dyskredytowaniu innych osób i instytucji. Działacze stwierdzają także, że firma I3 Ventures nie miała żadnych związków z kontami atakującymi legendy klubu, a jeśli zostałyby one ujawnione, klub natychmiast rozwiązałby kontrakt z tą firmą i wszedł z nią na drogę sądową. W komunikacie czytamy także, że Barcelona korzystna z usługi monitorowania mediów społecznościowych, bo „chce dbać o swoje interesy oraz o reputacje piłkarzy, sponsorów i całego otoczenia związanego z klubem”.
Na tym jednak awantura raczej na pewno się nie zakończy.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Probierz bezczelności

Następny

Uczcili pamięć Kobe Bryanta

Zostaw komentarz