15_Czolo 1
Trudno nie czuć zawodu po występach polskich tenisistów w turnieju olimpijskim w Tokio. Iga Świątek odpadła w II rundzie po porażce z Hiszpanką Paulą Badosą 3:6, 6:7(4), a w III rundzie jej los podzielił też Hubert Hurkacz, którego dużo niżej sklasyfikowany w rankingu ATP Brytyjczyk Liam Broady pokonał 5:7, 6:3, 3:6.
Mecz z Paulą Badosą kosztował Igę Świątek mnóstwo emocji. Nasza tenisistka, rozstawiona w olimpijskim turnieju z numerem szóstym, była faworytką pojedynku z 23-letnią Hiszpanką (WTA 29), musiała jednak przełknąć gorycz porażki i pożegnać się z marzeniami o zdobyciu olimpijskiego medalu w turnieju indywidualnym. 20-letnia warszawianka przegrała 3:6, 6:7 z fenomenalnie tego dnia usposobioną rywalką. Hiszpanka imponowała potężnym i skutecznym serwisem (83 procent pierwszego podania), ale też w każdym innym elemencie tenisowego rzemiosła jeśli nie przewyższała Polki, to zagrywała je równie dobrze. Nie da się rozegrać tenisowego meczu całkowicie bez błędów, ale Badosa w starciu ze Świątek był bliska takiej perfekcji. Trzeba mieć ogromnego pecha, żeby trafić w turnieju na zawodniczkę znajdującą się akurat, właśnie jak Badosa, w życiowej formie.
Świątek po przegranym pojedynku nie potrafiła ukryć rozczarowania. Przez kilka minut siedziała w swoim boksie z głową zakrytą szczelnie ręcznikiem i wypłakiwała emocje. Opanowała się jednak i wyszła do dziennikarzy w mix-zonie. „JMiałam szanse na skończenie prostych piłek, ale nie każdą potrafiłam wykorzystać, bo miałam ich po prostu niewiele i dlatego były dla mnie zawsze zaskakujące. To było spowodowane tym, że Paula Badosa grała dzisiaj po prostu świetnie i wywierała na mnie bez przerwy presję. Trochę jestem na siebie zła za kilka zepsutych akcji, ale Paula wygrała zasłużenia. Ona generalnie rozgrywa super sezon i myślę, że w Tokio jest w stanie powalczyć o najwyższe laury. Po prostu szacun dla niej” – przyznała mistrzyni French Open 2020. Na hiszpańskiej tenisistce nieskrywana rozpacz Świątek chyba zrobiła wrażeniem, bo po meczu próbowała pokonaną rywalkę pocieszać. „Paula powiedziała mi, że mam przed sobą wspaniałą karierę i to było super w tym momencie. Ona jest bardzo miłą osobą, bardzo ją lubię” – powiedziała z uśmiechem Polka. I dodała” „W trudnych momentach tylko drugi sportowiec może dobrze zrozumieć taką sytuację. Chociaż rywalizujemy ze sobą, to przecież zmagamy się z podobnymi rzeczami i tylko my je możemy zrozumieć. Paula dobrze o tym wiedziała, dlatego jestem jej wdzięczna za miłe słowa”. Badosa w trzeciej rundzie łatwo rozprawiła się z Argentynką Nadią Podoroską 6:2, 6:3. Dla przypomnienia – Podoroska to półfinalistka French Open 2020, a na kortach Rolanda Garrosa przegrała z późniejszą triumfatorką turnieju, czyli… Igą Świątek). W ćwierćfinale Hiszpanka trafiała na Czeszkę Marketę Vondrusovą, która ku rozpaczy gospodarzy igrzysk wyeliminowała ich gwiazdę, Naomi Osakę (6:1, 6:4).
Łzy Igi Świątek i jej autentyczna rozpacz po porażce zrobiły też wrażenie na kibicach, którzy chyba docenili jej zaangażowanie i ogromną chęć osiągnięcia sukcesu w narodowych barwach. Nasza najlepsza obecnie tenisistka jeszcze nie żegna się z igrzyskami, bo wraz z Łukaszem Kubotem zagra w turnieju miksta. Dla polskiej reprezentacji tenisowej to już ostatnia okazja na medalowy sukces. Nie będzie jednak o niego łatwo, bo w pierwszej rundzie Kubot i Świątek trafili na… hiszpański duet Paula Badosa – Pablo Carreno. Idze szybko zatem nadarzyła się okazja do rewanżu, lecz zadanie nie będzie łatwe, bo Carreno to znakomity deblista z czterema wygranymi turniejami na koncie, finalista US Open 2016. Kubot w grze podwójnej jest co prawda bardziej utytułowany, ale będzie musiał wznieść się na wyżyny żeby zrównoważyć lekką przewagę, jaką hiszpańskiej parze daje fenomenalna forma Badosy.
Jeśli jednak Świątek i Kubot wygrają ten pierwszy mecz, co jest przecież mozliwe, w kolejnej rundzie czeka ich jeszcze większe wyzwanie, bo na ich drodze staną albo najwyżej rozstawieni w turnieju miksta Francuzi Kristina Mladenović i Nicolas Mahut, albo rosyjska para Jelena Wiesnina – Asłan Karacew, finaliści tegorocznego French Open w grze mieszanej. Inna sprawa, że do olimpijskiego turnieju miksta zgłosiły się naprawdę mocne pary – doświadczeni i utytułowani debliści, ale też wybitni singliści. Na start ze swoją rodaczką Niną Stojanović zdecydował się nawet lider rankingu ATP Serb Novak Djoković. Zagra także mocna grecka para Maria Sakkari – Stefanos Tsitsipas, która została rozstawiona z drugim numerem.
Zmagania w turnieju miksta rozpoczną się w środę, a Kubot i Świątek będą w nim bronić honoru polskiego tenisa, albowiem w trzeciej rundzie z igrzyskami pożegnał się także rozstawiony w olimpijskim turnieju z numerem siódmym Hubert Hurkacz, którego sensacyjnie ograł sklasyfikowany obecnie na 143. miejscu w rankingu ATP Brytyjczyk Liam Brady.
Wrocławianin zagrał w miarę dobrze tylko w drugim secie, w dwóch przegranych mylił się momentami jak junior, co nie przystoi zawodnikowi zajmującemu 12. miejsce w światowym rankingu.