3 grudnia 2024

loader

Kielczanie za burtą Ligi Mistrzów

Zespół Paris Saint-Germain w rewanżu także pokonał PGE Vive Kielce (35:32) i awansował do Final Four Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych.

W pierwszym spotkaniu paryżanie wygrali w Kielcach 34:28. Jeszcze nigdy w historii rozgrywek nie zdarzyło się, żeby jakaś drużyna wypuściła awans z rąk na własnym terenie, przywożąc tak pokaźną zaliczkę z pierwszego meczu. Dlatego w awans szczypiornistów PGE Vive mało kto wierzył, bo top musiałby być po prostu cud. Cudu jednak w Paryżu nie było. Owszem, kielczanom nie można odmówić woli walki i chęci odrobienia strat, ale zderzenie z naszpikowanym gwiazdami zespołem rywali to było zupełnie inne doświadczenie niż z meczów w PGNiG Superlidze, w których kielczanie pokonują przeciwników jakby ich nie było na boisku. Obie drużyny wystąpiły w tym pojedynku osłabione. W Vive zabrakło Krzysztofa Lijewskiego, a w szeregach gospodarzy Luki Karabaticia. W kadrze kielczan znalazł się natomiast Alex Dujshebaev, który po pierwszym meczu obu zespołów wylądował w szpitalu z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu.
Początek spotkania mógł napawać optymizmem, bo w 7. minucie mistrzowie Polski prowadzili 4:1. Niestety, już dziesięć minut później to gospodarze byli na prowadzeniu. Trener PGE Vive Tałant Dujszebajew poprosił o czas, a po wznowieniu gry dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Michał Jurecki i doprowadził do remisu 11:11.
Potem paryżanie kontrolowali już grę i dowieźli przewagę do końca, wygrywając drugi mecz 35:32, a dwumecz 69:60. Uczciwie trzeba przyznać, że do Final Four, w którym zagrają po raz trzeci z rzędu, awansowali zasłużenie. Uważani są za faworyta do końcowego triumfu, ale z tym może być różnie, bo w dwóch wcześniejszych finałach też za takich byli uważani, a trofeum jak na razie nie zdobyli.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Celowali w awans, a zaliczyli spadek

Następny

Koniec ery testosteronu

Zostaw komentarz