Słynny przed laty brazylijski kierowca wyścigowy Emerson Fittipaldi popadł w poważne tarapaty finansowe. Aż 145 wierzycieli domaga się od niego zwrotu w sumie prawie 9 milionów dolarów.
Fittipaldi zalicza się do grona legend sportów motorowych, zwłaszcza w ojczystej Brazylii, bo był pierwszym kierowcą z tego kraju, który zdobył mistrzostwo świata Formuły 1. Dokonał tego w 1972 roku w barwach Lotusa mając ledwie 25 lat i przez następne 33 lata dzierżył nieformalny tytuł najmłodszego czempiona „królowej sportów motorowych” w historii. Drugi tytuł wywalczył w 1974 roku jako kierowca ekipy McLarena. A potem wraz z bratem stworzył zespół Fittipaldi Automotive, zaś w McLarenie na jego miejsce zatrudniono Jamesa Hunta, który w 1976 roku zdobył mistrzostwo po niezapomnianej walce z Nikim Laudą. Na kanwie ich legendarnej rywalizacji powstał film „Wyścig”. A Fittipaldi już wielkich sukcesów w F1 nie zanotował, a jego ostatnim wielkim zwycięstwem był triumf w wyścigu Indy 500 w 1993 roku.
Jego finansowe problemy zaczęły się w 2016 roku, gdy komornik zarekwirował mu samochód, za kierownicą którego wygrał Indy 500 w 1989 roku, a także bolid Formuły 1 „Copersucars”, który zaprojektował z bratem Wilsonem w 1979 roku.
Teraz jednak sprawa jest znacznie poważniejsza, bo jego liczni wierzyciele skierowali przeciwko niemu pozwy sądowe. Łączna kwota długów Fittipaldiego wedle brazylijskich mediów wynosi 8,6 miliona euro. Co gorsza, w raporcie przygotowanym na zlecenie Sofra Banku przedstawiono dowody, że Fittipaldi mimo długów pławi się w luksusie na Florydzie. W raporcie napisano m.in.: „Wierzyciele nie mogą zająć majątku Fittipaldiego nie dlatego, że bankrutuje, ale dlatego, że w celu uzyskania kredytów korzysta on ze spółek fasadowych, z których kilka nie prowadzi żadnej działalności”.
Słynny kierowca zaprzecza tym oskarżeniom i zapewnia, że jest w stu procentach wypłacalny, a jego wierzyciele „wybrali ścieżkę pomówień, zamiast ścieżki dialogu i rozsądnych negocjacji”.