Do skandalicznego zdarzenia doszło po walce o tytuł mistrza świata federacji IBF w kategorii super średniej między Wenezuelczykiem Jose Uzcategui a Amerykaninem Andre Dirrella. Trener amerykańskiego boksera pobił w ringu pokonanego rywala.
Walka o tytuł tymczasowego mistrza federacji WBC miała kuriozalny przebieg. W pierwszych rundach tego pojedynku w ringu dominował Jose Uzcategui, który wywierał presję na rywalu i zasypywał go seryjnymi ciosami. Andre Dirrell wrócił do gry dopiero w piątej rundzie, ale choć walczył dzielnie i często trafiał, to jednak po ośmiu rundach wciąż nieznacznie przegrywał na punkty z Wenezuelczykiem. Kilka sekund przed końcem starcia sędzia ostrzegł zawodników, żeby nie zadawali już ciosów po gongu. Uzcategui nie posłuchał arbitra i trafił rywala potężnie w chwili, gdy zabrzmiał gong na przerwę. Amerykanin nie zdzierżył już tego uderzenia i zwali się na deski, po czym nie był w już stanie kontynuować walki. Sędzia zgodnie z przepisami zdyskwalifikował Wenezuelczyka za nieprzepisowe uderzenie i w tej sytuacji zwycięzcą został niespodziewanie Amdre Direll.
Obaj pięściarze nie mieli do siebie pretensji i nawet wyściskali się w ringu. Uzcategui przepraszał Amerykanina i zapewniał, że w ferworze walki po prostu nie usłyszał gongu. Dirrell przyjął tłumaczenie i przeprosiny bez większych ceregieli, po czym zaczął się cieszyć z raczej niespodziewanego zwycięstwa.
Wtedy jednak do akcji wkroczył Leon Lawson, trener Dirrella, a prywatnie jego wujek, który ruszył z furią do narożnika Wenezuelczyka. Uzcategui był przekonany, że podchodzi do niego podziękować zwyczajowo za walk, więc nie spodziewał się niczego złego. Dlatego niespodziewany lewy sierpowy Lawsona bez trudu doszedł celu. Zszokowany Wenezuelczyk zawisł na linach, a agresor szybko ulotnił się z ringu zmykając przed ścigającymi go policjantami.
„Widziałem wiele absurdalnych sytuacji w bokserskim świecie, ale ta wymyka się wszelkim kategoriom. Lawson podszedł do narożnika i zaatakował ciosem, którego Uzcategui nie widział. Nie wiem jak on nie padł po takiej bombie. Gdy opadła adrenalina, zaczął narzekać na bóle głowy. Nie zostawimy tej sprawy” – pieklił się trener Wenezuelczyka Sean Gibbons.
Bulwersującym zdarzeniem natychmiast zajęła się federacja WBC, która po zbadaniu sprawy postanowiła zawiesić na czas nieokreślony Leona Lawsona. W swoim oświadczeniu komisja dyscyplinarna federacji podkreśliła, że skandaliczne zachowanie trenera amerykańskiego pięściarza negatywnie odbiło się na wizerunku boksu. Jednocześnie federacja wyraziła chęć spotkania ze Lawsonem, ale ironicznie podkreślono, żeby zaoferować mu pomoc, bo najwyraźniej takowej potrzebuje.