Nie ma już Michaela Platiniego na czele UEFA, ale wymyślona przez niego Liga Narodów, czyli rozgrywki dla reprezentacji narodowych zastępujące mecze towarzyskie, zaczyna nabierać realnych kształtów
Rywalizacja w ramach Ligi Narodów ma się rozpocząć po mistrzostwach świata w Rosji. Wstępnie UEFA podzieliła drużyny narodowe zrzeszonych w niej 55 federacji krajowych na cztery ligi (dywizje) – w dwóch najlepszych znajdzie się po 12 zespołów, w trzeciej 15, a w czwartej, najsłabszej, 16 drużyn. O przynależności do którejś z tych czterech lig mają przesądzić wyniki meczów eliminacji i mundialu 2014, eliminacji i Euro 2016 oraz rozpoczętych na początku września eliminacji do mistrzostw świata w Rosji.
Gdzie może trafić reprezentacja Polski? W tej chwili biało-czerwoni w rankingu są klasyfikowani na 12. miejscu, czyli ostatnim zapewniającym prawo gry w najwyższej lidze. Gdyby ekipie Adama Nawałki udało się utrzymać tę lokatę, w Lidze Narodów rywalizowałaby z najlepszymi zespołami naszego kontynentu – Niemcami, Anglią, Hiszpanią, Francją, Włochami, Portugalią czy Belgią. Ale naszej drużynie może ten splendor odebrać trzynasta w zestawieniu Islandia.
W dwóch najlepszych dywizjach reprezentacja zostaną podzielone na cztery grupy po trzy zespoły. Zwycięzcy grup pierwszej dywizji (tzw. Dywizji A) zagrają w Final Four, natomiast zespoły które zajmą trzecie miejsca zostaną zdegradowane do niższej Dywizji B, z której w ich miejsce awansują zwycięskie zespoły.
Trudno w tej chwili powiedzieć jak kibice przyjmą rozgrywki w tej formule. Nie można więc wykluczyć i tego, że już po jednej edycji Liga Narodów zakończy swój żywot.