Łukasz Kubot i Marcelo Melo pokonali parę Ivan Dodig i Marcel Granollers 7:6 (7-2), 6:4 w pierwszym meczu w ATP Finals i objęli prowadzenie w grupie.
W rozegranym wcześniej spotkaniu grupowi rywale Polaka i Brazylijczyka Bob i Mike Bryanowie wygrali z Jamiem Murrayem i Bruno Soaresem 7:5, 6:7 (3-7), 10-8. Kubot i Melo postarali się o to, by w ich starciu emocji było dużo mniej. W pierwszym meczu w turnieju polsko-brazylijska para trafiła na Dodiga i Granollersa, z którymi spotkali się przed tygodniem w finale prestiżowego ATP World Tour Masters 1000 w Paryżu. Zresztą grupa A londyńskiej imprezy pełna jest dobrych znajomych Polaka i Brazylijczyka ze stolicy Francji. Kubot i Melo za rywali mają też Murraya i Soaresa, których odprawili z kwitkiem w paryskim półfinale. Z nimi oraz brami Bryanami powalczą jeszcze o wyjście z grupy, ale jedną ważną dla siebie sprawę Polak i Brazylijczyk już maja załatwioną.
W londyńskim finale ATP World Tour Kubot i Melo potrzebowali albo dwóch wygranych spotkań w fazie grupowej, albo porażki Fina Henri Kontinena i Australijczyka Johna Peersa, żeby przyklepać pierwsze miejsce w rankingu ATP. Zajmujący drugie miejsce rywale w niedzielę swoje pierwsze spotkanie w turnieju przegrali, więc poniedziałkowy triumf Polaka i Brazylijczyka w starciu z Dodigiem i Granollersem zapewnił im pozycję liderów w rankingu par deblowych na koniec 2017 roku.
Po zakończeniu poniedziałkowego meczu miała miejsce specjalna ceremonia, podczas której Kubot i Melo odebrali pamiątkowy puchar. Podwójnie z tego trofeum cieszył się Brazylijczyk, bo zakończy ten sezon na pierwszej pozycji w klasyfikacji deblistów. Kubot będzie drugi, ale tylko dlatego, że rozegrał o jeden turniej więcej od kolegi. Może w przyszłym roku zamienią się miejscami?