8 listopada 2024

loader

Kulesza może wziąć każdego trenera

Cały czas nie wiadomo czy Czesław Michniewicz pozostanie selekcjonerem polskiej kadry. Wśród jego potencjalnych następców, nie brakuje największych trenerskich nazwisk. Pieniądze nie powinny być przeszkodą ponieważ PZPN będzie w 2023 roku dysponował rekordowym budżetem – 359 milionów złotych.

Słaba gra i beznadziejna wręcz atmosfera wokół kadry. Do tego afera z premiami od premiera Morawieckiego. I otwarty konflikt na linii dziennikarze – Michniewicz. Z drugiej strony historyczne wyjście z grupy z reprezentacją na mundialu, na które polska piłka czekała 36 lat. Jak na ten bilans spojrzy prezes PZPN Cezary Kulesza?

Tego mamy dowiedzieć się za kilka, kilkanaście dni. Jeżeli nie przedłuży umowy z Michniewiczem, w wyborze nowego selekcjonera nie ma właściwie ograniczeń. Z całą pewnością przeszkodą nie będą pieniądze.

Jak podaje serwis sport.tvp.pl „Mówi się, że nowy selekcjoner mógłby zarabiać rocznie nawet 2,5 miliona euro. A to na standardy reprezentacji Polski ogromne pieniądze. Dla porównania Czesław Michniewicz mógł liczyć na około pięciokrotnie niższy kontrakt. Za rok pracy w roli selekcjonera kadry miał inkasować ponad 2 miliony złotych. Tak duże możliwości przy wyborze nowego selekcjonera związane są z rekordowym budżetem Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jak informował dziennikarz Roman Kołtoń, związek ma mieć w przyszłym roku do dyspozycji 359 milionów złotych”.

Posada selekcjonera reprezentacji Polski może być właściwie jedną z najbardziej intratnych posad trenerskich na świecie. „Przy zarobkach w granicach 2,5 miliona euro rocznie, przyszły selekcjoner reprezentacji Polski byłby jednym z najlepiej opłacanych trenerów na świecie (dane z „Finance Football”). Ze szkoleniowców 32 reprezentacji, które występowały na mistrzostwach świata w Katarze, tylko siedmiu zarabia rocznie powyżej tej kwoty. Najwięcej – 6,5 miliona euro – dostaje selekcjoner reprezentacji Niemiec – Hansi Flick. Bardzo porównywalną kwotę do potencjalnych zarobków przyszłego selekcjonera Polaków dostaje trener mistrzów świata – Lionel Scaloni (2,6 miliona euro). Z kolei ponad dwa razy mniej zarabiał m.in. były już szkoleniowiec Hiszpanów – Luis Enrique (1,15 miliona euro) – czy pracujący z Belgami Roberto Martinez, który podobno ma być rozpatrywany do roli trenera Polaków (1,2 miliona euro)”- czytamy na stronie sport.tvp.pl.

Kolejną głośną sprawą jest domniemany
konflikt na linii Jakub Kwiatkowski – Czesław Michniewicz?
Kwiatkowski to rzecznik PZPN i team manager reprezentacji. Podczas czwartkowego zarządu został również wezwany na spotkanie z członkami zarządu (już po wyjściu Michniewicza) i przedstawił swoją wersję wydarzeń w Katarze.
Nieoficjalnie wiadomo, że trener kadry miał do Kwiatkowskiego pretensje o brak odpowiedniej komunikacji, ale po stronie team managera opowiedziała się część piłkarzy.

Tymczasem Czesław Michniewicz tłumaczył się w PZPN i na antenie radia RMF FM:
„Jestem w stałym kontakcie z prezesem Kuleszą, ale tutaj żadnych wątpliwości nie rozwieję. Rozmawiamy często, nawet wczoraj po jego powrocie z Kataru i kolejna rozmowa szykuje się w najbliższym czasie. Najważniejszą dla mnie i kluczową rozmową z prezesem Kuleszą odbyłem jednak w styczniu, przed moim zatrudnieniem. Była to rozmowa o celach i pytanie, czy jestem w stanie się tego podjąć. Chodziło o awans na mistrzostwa świata, utrzymanie w najwyższej dywizji Ligi Narodów i wreszcie wyjście z grupy na mistrzostwach świata. Oczywiście, zawsze może być lepiej, jeśli chodzi o styl, ale wszystkie je zrealizowaliśmy” – powiedział Michniewicz na antenie RMF FM. Kulesza zapowiedział, że w najbliższych dniach ogłosi decyzję w sprawie przyszłości Michniewicza na stanowisku selekcjonera.

„Przed nami jeszcze jedno spotkanie i nie wiem, jak się ono zakończy” – dodał i przyznał, że do tej pory ani nie usłyszał, że „to już koniec”, ani że „to początek czegoś nowego”. Przyznał, że jest szczęśliwy, iż jako szkoleniowiec pojechał na MŚ. „Prezes wybierze, jak wybierze. Ja byłem za słabym piłkarzem, żeby pojechać na mistrzostwa świata, ale jestem szczęśliwy, że byłem na nich jako trener i to był dla mnie najpiękniejszy okres. Chcę jednak powiedzieć, że moja rodzina i przede wszystkim drużyna bardzo cierpi, że nie mówimy o małym sukcesie, jakim było wyjście z grupy, ale dziś to zeszło na plan dalszy i szukamy problemów” – wskazał.

Michniewicz po raz kolejny zaprzeczył, że w drużynie narodowej są podziały,
że poróżniła go z zawodnikami kwestia ewentualnych premii i że piłkarze są przeciwni kontynuacji współpracy z nim. „Tylko się z tego śmieję. W drużynie nie było i nie ma żadnych problemów. O premiach rozmawialiśmy krótko. Żaden asystent nie chodził po pokojach i nie zbierał numerów kont. Nikt z nas nie pojechał tam dla pieniędzy, a gdyby trzeba było, to każda z 65 osób w ekipie sama zapłaciłaby za bilet, żeby się tam znaleźć. Nie ma żadnego konfliktu z piłkarzami, jestem z chłopakami w stałym kontakcie. To jest totalna bzdura. To jest tylko i wyłącznie wymysł mediów. Nie ma konfliktu z team menedżerem i rzecznikiem Jakubem Kwiatkowskim, z którym pracuję od początku i dobrze się dogadywaliśmy. Nie ma złej krwi między nami.

Na zarządzie odbyło się wszystko bardzo fajnie, bardzo rzeczowe spotkanie to było, nie było żadnego ataku, każdy wysłuchał, były pytania” – relacjonował. Wrócił także do feralnego spotkania z Argentyną (0:2), późniejszym triumfatorem mundialu, za postawę, w którym na biało-czerwonych spadła lawina krytyki. „Mistrzostwa zaczęły się dla nas bardzo źle, bo jeszcze nie zaczęliśmy meczu z Meksykiem, a Argentyna już przegrała z Arabią Saudyjską i wiedzieliśmy, że musi wygrać dwa kolejne spotkania, żeby wyjść z grupy. Ten pierwszy wynik Argentyny skomplikował sytuację nam i Meksykowi” – tłumaczył selekcjoner.

52-letni Michniewicz zadebiutował pod koniec marca w towarzyskim spotkaniu ze Szkocją, które zakończyło się remisem 1:1. Później była wygrana 2:0 ze Szwecją w meczu barażowym o awans do mistrzostw świata w Katarze. Czerwiec i wrzesień to rywalizacja w Lidze Narodów. Zaczęło się od zwycięstwa nad Walią 2:1, później przyszedł zimny prysznic w postaci 1:6 w Brukseli z Belgią. Następnie było 2:2 z Holandią w Rotterdamie i druga porażka, tym razem 0:1, przed własną publicznością w Warszawie z Belgami. Jesienią biało-czerwoni przegrali z Holandią 0:2 na PGE Narodowym, a następnie w potyczce decydującej o utrzymaniu w najwyższej dywizji tych rozgrywek pokonali w Cardiff Walijczyków 1:0. W jedynym sprawdzianie bezpośrednio przed mundialem polski zespół wygrał z Chile 1:0.

W mistrzostwach w Katarze Polska zremisowała z Meksykiem 0:0, wygrała z Arabią Saudyjską 2:0 i przegrała z Argentyną 0:2. W 1/8 finału biało-czerwoni ulegli 1:3 Francji i odpadli z rywalizacji. Łączny bilans 13 spotkań Michniewicza w roli selekcjonera to pięć zwycięstw, trzy remisy i pięć porażek. Bilans bramek: 13-18 na niekorzyść Polaków.

BN/pap

Redakcja

Poprzedni

Marciniak doceniony

Następny

Bo tutaj jest jak jest, po prostu