Reprezentacja Polski koszykarzy pokonała w Włochy 94:78 i potrzebuje już tylko jednego zwycięstwa w dwóch ostatnich spotkaniach eliminacji, żeby awansować do przyszłorocznych mistrzostw świata w Chinach.
Wielki wkład w wygraną nad włoską drużyną miał Maciej Lampe. Występujący na co dzień w chińskim klubie Qingdao Eagles koszykarz jest osobiście zainteresowany awansem polskiej drużyny do światowego czempionatu. Dla 33-letniego gracza udział w mistrzostwach świata byłby pięknym zwieńczeniem reprezentacyjnej kariery, tym bardziej, że mistrzostwa świata odbędą się w Chinach, gdzie na co dzień przecież występuje. Lampe świetnie wypadł w meczach z Holandią i Włochami, nic więc dziwnego, że w opiniach ekspertów po meczu z Włochami przewijał się żal, że tego zawodnika nie było w pierwszym meczu z ekipą Italii, przegranym przez biało-czerwonych na wyjeździe aż 82:101.
Trener naszej kadry Mike Taylor tym razem na obecność Lampego się uparł, a on nie stawiał żadnych warunków, tylko wsiadł w samolot i przyleciał na zgrupowanie. W klubie nie robiono mu z tego powodu żadnych przeszkód. „Jeszcze przed podpisaniem kontraktu mówiłem im, że chcę grać w polskiej kadrze i będę musiał co jakiś czas jeździć na jej mecze” – wyjaśnił Lampe, który w spotkaniu z Holandią zdobył 17, z Włochami 22 punkty. W obu spotkaniach z łatwością ogrywał rywali, którzy nie potrafili na jego grę znaleźli recepty. Koledzy z drużyny nie mogą się go nachwalić i twierdzą wprost, że Lampe ze swoimi umiejętnościami otwiera im nowe pola do popisu w ofensywie. Polacy są już o krok od awansu do MŚ 2019 w Chinach. Do szczęścia brakuje im jeszcze jednego zwycięstwa. Najpierw zagrają na wyjeździe z Chorwacją (22 lutego 2019), a trzy dni później podejmą Holendrów.