Przed tygodniem zespół Lecha Poznań ograł u siebie 3:0 Bruk-Bet Termalicę Nieciecza, a w ten weekend także 3:0 pokonał na wyjeździe Piasta Gliwice. Lechici w takiej formie będą się liczy w walce o mistrzostwo Polski.
Ekipa „Kolejorza” od początku spotkania była zespołem wyraźnie lepszym od Piasta. Pierwszego gola poznaniacy strzelili jednak nie z akcji, tylko z rzutu wolnego. W 27. minucie wykonujący ten stały fragment gry Radosław Majewski nastrzelił piłkę w Łukasza Sekulskiego, co kompletnie zmyliło bramkarza gliwickiej drużyny Jakuba Szmatułę. Osiem minut później było już 0:2, a w roli egzekutora ponownie wystąpił rozgrywający znakomity mecz Majewski. Tym razem wykorzystał precyzyjne dośrodkował Wołodymyra Kostewycza i zdobył bramkę strzałem głową. Tak przy okazji to warto odnotować, że ten piłkarz już w meczu z Bruk-Betem Termalicą należał do najlepszych na boisku, ale w Gliwicach zagrał już naprawdę koncertowo i jeśli utrzyma taką wyborną dyspozycję dłużej, kto wie czy nie dostanie powołania od Adama Nawałki na mecz z Czarnogórą.
W 62. minucie Lech dobił chaotycznie grającego Piasta. Najpierw mocnym uderzeniem z dystansu popisał się Szymon Pawłowski, a potem odbitą przez Szmatułę piłkę z bliska wpakował do siatki Dawid Kownacki, kolejny gracz Lecha, który pod ręką trenera Nenada Bjelicy staje się powoli czołowym napastnikiem ekstraklasy. Dzięki zwycięstwu lechici zrównali się punktami z trzecią w tabeli Legią i spokojnie czekali na wynik niedzielnej potyczki legionistów z Ruchem Chorzów (mecz zakończył się po zamknięciu wydania). „Kolejorz” traci do prowadzącej Lechii pięć punktów, a do drugiej Jagiellonii cztery, czyli wszystkich najpoważniejszych konkurentów do mistrzowskiego tytułu ma już w zasięgu wzroku.
Lechia straciła dwa „oczka” w Niecieczy, remisując z Bruk-Betem Termalicą 1:1. Trener gdańskiej drużyny Piotr Nowak był po meczu wściekły na sędziego Pawła Raczkowskiego z Warszawy, który w 96. minucie podyktował rzut karny dla gospodarzy. Oczywiście zdaniem Nowaka niesłusznie, ale jeśli chodzi o „jedenastki”, to drużyna Lechii w tym sezonie nie powinna czuć si dyskryminowana przez arbitrów. Gdańszczanom panowie z gwizdkiem podyktowali cztery karne, z których jednak gracze Lechii wykorzystali tylko dwa. Natomiast „Słoniki” z Niecieczy maja jak na razie na koncie pięć „jedenastek” i wszystkie zamienili na cenne gole, w tym też tę ostatnią w spotkaniu z Lechią. Tak na marginesie to najczęściej rzuty karne w tym sezonie sędziowie odgwizdywali Lechowi (osiem), a najmniej… Legii (jeden).
Z potknięcia gdańszczan skorzystała Jagiellonia, która pozbawiła złudzeń Franciszka Smudę, rozbijając jego Górnika Łęczna 5:0.