Znajdująca się w głębokim kryzysie drużyna Wisły Kraków nie przełamała złej passy w wyjazdowym meczu z Jagiellonią Białystok. Z liderem ekstraklasy wiślacy przegrali 1:2 i była to ich siódma z rzędu ligowa porażka w tym sezonie.
Trener Jagiellonii Michał Probierz już zapomniał o dwóch porażkach z rzędu, na wyjeździe z Wisłą Płock w 5. kolejce (0:1) i tydzień później u siebie z Lechią Gdańsk (0:1). Wtedy w Białymstoku też zrobiło się nerwowo, choć na pewno nie tak, jak jest od wielu tygodni w Krakowie przy Reymonta. Szkoleniowiec białostockiej drużyny zdołał jednak postawić do pionu swoich piłkarzy i wygrał dwa następne mecze, z Górnikiem Łęczna na wyjeździe i w minioną niedzielę w Białymstoku z „Białą Gwiazdą”. Znów poczuł się pewnie na trenerskim stołku, czego dowodem mogą być jego uszczypliwe komentarze pod adresem krakowskiego klubu odnoszące się do prześladującej rywali liczby „siedem”.
Trener Wisły Dariusz Wdowczyk, który przed meczem z Jagiellonią ostro reagował na takie słowne zaczepki, tym razem nie podjął polemiki. Z pozycji przewróconego o takich oczywistych faktach dyskutować jest niezręcznie. A fakty są brutalne. Już porażka 1:5 ze Śląskiem w 7. kolejce była najwyższą od 1993 roku, kiedy to Wisła uległa Legii 1:6. Dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach na mecze reprezentacji nie pomogła i z Jagiellonią wiślacy także przegrali, a że była to już ich siódma porażka, futbolowi statystycy podnieśli larum głosząc, iż jest to nowy niechlubny klubowy rekord. Tak czarnej serii „Biała Gwiazda” nie zaliczyła nawet w fatalnych dla niej sezonach 1963-64 i 1984-85, kiedy to spadała z ekstraklasy. Teraz Wiśle też grozi spadek, bo do zespołu zajmującego pierwsze bezpieczne miejsce w tabeli traci już cztery punkty. W najbliższą sobotę 13-krotni mistrzowie Polski zagrają na swoim stadionie z Piastem Gliwice i jeśli znów przegra, będzie to prawdopodobnie ostatni występ Wdowczyka w roli trenera „Białej Gwiazdy”.
W Krakowie od jakiegoś czasu krąży plotka, że ma go zastąpić legenda krakowskiego klubu Kazimierz Kmiecik, co byłoby nawet dość prawdopodobne gdyby nie to, że Kmiecik to wieloletni asystent Franciszka Smudy. Czyżby „Franz” miał wróci na Reymonta mimo sprzeciwu kibiców „Białej Gwiazdy”? Tak czy owak coś w Wiśle zrobić muszą, bo inaczej za rok ten zespół będzie w I lidze.
A o zwycięstwo w meczu z Piastem Gliwice, znów rządzonym przez Radoslava Latala, wiślakom wcale nie będzie łatwo. Oni nie mają w swoich szeregach takiego gracza, jakiego wystawił do gry przeciwko gliwiczanom trener Górnika Łęczna Andrzej Rybarski. Niemal pewne już zwycięstwo odebrał Piastowi 27-letni hiszpański pomocnik Javier Hernandez, który już w doliczonym czasie gry strzelił dwa gole i doprowadził do remisu 3:3.