fot PSG – Twitter
Lionel Messi od minionego wtorku jest już piłkarzem Paris Saint-Germain. Łzy, które ronił opuszczając Barcelonę, szybko wyschły i już w środę Argentyńczyk z szerokim uśmiechem przymierzał się do koszulki paryskiego klubu.
Transfer Leo Messiego dowodzi w zasadzie tylko jednej rzeczy, że Paris Saint-Germain jest obecnie najbardziej rozrzutnym klubem na świecie. Dzięki katarskim pieniądzom dysponuje wręcz nieograniczonymi środkami na zakup piłkarzy, a za sprawą mocnych układów jego właścicieli w FIFA i UEFA nie musi aż tak bardzo przejmować się przestrzeganiem zasad Finansowego Fair Play. No i co istotne, niestraszne są mu też skutki kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa. Ostatni rok PSG zakończył ze stratą przekraczającą 200 mln euro oraz kolejną klęską w walce o wymarzony triumf w Lidze Mistrzów, zaś na dodatek przegrali jeszcze rywalizację na krajowym podwórku tracąc mistrzowski tytuł w Ligue 1 na rzecz OSC Lille.
Prezydent paryskiego klubu Nasser Al-Khelai przełknął jednak nadzwyczaj łatwo te niepowodzenia i zamiast grozić piłkarzom przekręceniem strumienia pieniędzy, otworzył szeroko kabzę na zakupy nowych graczy. Tego lata do kadry zespołu dołączyli: pozyskany za darmo z AC Milan włoski bramkarz Gianluigi Donnarumma, MVP turnieju Euro 2020, holenderski pomocnik Giorginio Wijnaldum, któremu wygasł kontrakt z Liverpoolem i był za darmo, podobnie jak hiszpański stoper Realu Madryt Sergio Ramos, ale już za 60 mln euro wykupili z Interu Mediolan obrońcę Achrafa Hakimiego oraz za 16 mln euro z FC Porto portugalskiego pomocnika Danilo Pereirę. Przejście Leo Messiego było więc swego rodzaju wisienką na torcie.
Nic zatem dziwnego, że dziennik „Le Parisien” triumfalnie odtrąbił powstanie nowej „galaktycznej” drużyny – „Les Galactiques”, nawiązując do słynnej „Los Galacticos”, ekipy Realu Madryt z lat 2000-2006, gdy prezes Florentino Perez zebrał w barwach „Królewskich” takich wybitnych graczy, jak Portugalczyk Luis Figo, Francuz Zinedine Zidane, Brazylijczyk Ronaldo oraz Anglicy David Beckham i Michael Owena. Tamten zespół zdobył siedem trofeów i na powtórkę tego wyczynu przez „Les Galactiques” czekają teraz fani paryskiego zespołu.
W taki scenariusz uwierzył też Leo Messi, którego do podpisania umowy z PSG nie skusiły jedynie katarskie pieniądze, lecz przede wszystkim potencjał piłkarski zespołu, z którym argentyński gwiazdor ma nadzieję w tym sezonie wygrać wszystko, co jest do wygrania, a przede wszystkim Ligę Mistrzów. On sam ma w dorobku cztery triumfy z FC Barcelona w tym najbardziej prestiżowym z europejskich pucharów, lecz po raz ostatni wznosił puchar w 2015 roku. Wtedy w ekipie „Dumy Katalonii” Messi tworzył magiczny tercet ofensywny z Brazylijczykiem Neymarem i Urugwajczykiem Luisem Suarezem, w Paris Saint-Germain będzie go tworzył ponownie z Neymarem i Francuzem Kylianem Mbappe.
Europejskie puchary klubowe wymyślili Francuzi, ale do tej pory ich zespół tylko raz wygrał Ligę Mistrzów – dokonał tego w sezonie 1992/1993 Olympique Marsylia. Zespół PSG jak na razie bezskutecznie próbował powtórzyć ten wyczyn, ale w tym sezonie będzie murowanym faworytem. Oczywiście spotka się z silnym oporem ze strony innych europejskich potęg, głównie klubów angielskich, hiszpańskich, włoskich i Bayernu Monachium, które pewnie będą chciały za wszelką cenę pokazać paryskim milionerom, że w futbolu sukcesu nie da się kupić za żadne pieniądze. Futbolowi eksperci nie są już co do tego tak mocno przekonani, zwłaszcza gdy analizują potencjał jedenastki, którą argentyński trener PSDG Mauricio Pochettino będzie mógł wystawić do gry. A wygląda ona tak: Donnarumma – Hakimi, Ramos (Kimpembe), Marquinhos, Bernat – Verratti, Di Maria, Wijnaldum – Messi, Neymar, Mbappe.
W minionej dekadzie katarscy szejkowie wydali na transfery piłkarzy do PSG ponad półtora miliarda euro i mimo to wciąż czekają na najważniejszy dla nich triumf, czyli zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Czy zatrudnienie 34-letniego Messiego pozwoli im na spełnienie tego marzenia?
W erze katarskiej paryski klub zmonopolizował jedynie rozgrywki w Ligue 1 (siedem tytułów w ostatnich dziewięciu sezonach), chociaż do Paryża trafiały gwiazdy z coraz większym ego. Na Neymara i Kyliana Mbappe klub wydał prawie 400 mln euro (odpowiednio 222 i 180 mln euro), mimo to Champions League co sezon ponosił klęskę. Konkurenci z Europy próbowali powalczyć z PSG na transferowym rynku. W 2017 roku Barcelona zamarzyła o włoskim pomocniku Marco Verrattim, za co PSG w odwecie odebrał katalońskiemu klubowi Neymara, co zapoczątkowało zmierzch potęgi „Dumy Katalonii”. Real Madryt od dłuższego czasu kusi Kyliana Mbappe, lecz w tej chwili ten młody jeszcze, chociaż już utytułowany zawodnik, może się skłaniać raczej do pozostania na Parc des Princes, niż do przeprowadzki na Santiago Bernabeu.
Paris Saint-Germain powołano do życia w 1970 roku. Pomysł od zarania był polityczno-biznesowy i dlatego dla wielu mieszkańców stolicy Francji do dzisiaj jest to twór sztuczny. W 1973 roku grający wtedy w 3. lidze zespół przejął Daniel Hechter, francuski dyktator mody, któremu przypisuje się wymyślenia klubowego herbu – czerwonej wieży Eiffla z królewską kołyską symbolizującą narodziny Ludwika XIV w pałacu Saint-Germain-en-Laye oraz kwiatem lilii pod nią. Herb nawiązywał też do fuzji Paris FC i Stade Saint-Germain, z których powstało PSG. Pierwszy tytuł mistrzowski paryski klub zdobył w 1986 roku, a kolejną erę w rozwoju zapoczątkowało na początku lat 90. ub. wieku umowa sponsorska z Canal+. Stacja telewizyjna finansowała klub przez 15 lat. PSG miał być przeciwwagą dla mocnego wtedy Olympique Marsylia. Największą gwiazdą drużyny, która w 1994 roku zdobyła mistrzostwo Francji, był obecny prezydent Liberii George Weah. PSG dotarło wtedy do półfinału Pucharu Europy eliminując Barcelonę, a w 1996 roku wygrało nieistniejący już Puchar Zdobywców Pucharów.
W 2011 roku Qatar Investment Authority wykupiło 70 proc udziałów w PSG od Colony Capital. Rok później amerykański fundusz odsprzedał Katarczykom pozostałe 30 proc akcji klubu. Tak zaczęła się „katarska era” w historii paryskiego klubu. Ostatnie transfery świadczą, że Katarczycy chcą uzyskać spektakularne wyniki z PSG akurat w przyszłym roku, bo przecież w 2022 w ich kraju zostaną rozegrane finały mistrzostw świata. Niewykluczone, że mamy teraz do czynienia z apogeum aktywności katarskich szejków w futbolowym biznesie, która po mundialu może być powoli wygaszana.