8 listopada 2024

loader

Nie odpuszczą startu w Azji

Trener Stefan Horngacher przeciął spekulacje na temat zasadności wyprawy kadry na lutowe turnieje w Japonii i Korei Południowej. Kamil Stoch i jego koledzy pojadą do Azji, choć zaraz potem są mistrzostwa świata w Lahti.

Miniony weekend był bardzo udany dla polskich skoczków. W sobotę zajęli na Wielkiej Krokwi zw Zakopanem drugie miejsce w konkursie drużynowym i umocnili sie na prowadzeniu w Pucharze Narodów, zaś w niedzielę Kamil Stoch zwyciężył w konkursie indywidualnym. Był to jego dwudziesty turniejowy triumf w karierze, a czwarty na Wielkiej Krokwi. Tyle razy w Zakopanem zwyciężał przed nim jedynie Adam Małysz. Obaj nasi wybitni skoczkowie mają też taki sam dorobek jeśli chodzi o miejsca w pierwszej trójce zawodów – w konkursach Pucharu Świata obaj stawali na podium po 40 razy. Ale sądząc po formie prezentowanej przez Stocha pewnie już w tym sezonie zostanie w tej klasyfikacji samodzielnym liderem.
Kolejne zawody Pucharu Świata odbędą się w Niemczech – w Willingen (28-29 stycznia) i Oberstdorfie (4-5 lutego). Potem naszych skoczków czeka wyprawa do Azji, gdzie zaplanowano cztery konkursy. Po dwa w japońskim Sapporo (11-12 lutego) i koreańskim Pjongczangu (15-16 lutego). Zwłaszcza te drugie zawody będą ważne, bo to będzie pierwsza i zarazem ostatnia próba na olimpijskich obiektach przed igrzyskami w 2018 roku.
Horngacher nie podziela obaw, że długa podróż do Japonii i Korei Południowej oraz zmiana stref czasowych mogą odbić się na formie naszych zawodników. „Chcemy wziąć udział w tak wielu konkursach, jak to możliwe, bo skoro forma jest wysoka, to trzeba to wykorzystać i startować” – stwierdził trener naszej kadry. Austriak nie zamierza też stosować taryfy ulgowej wobec Stocha, któremu wielu ekspertów doradzało w mediach, żeby przed mistrzostwami świata w Lahti odpuścił wyprawę do Azji i spokojnie potrenował w Europie. „Nie wiem jeszcze, ilu zawodników zabiorę do Azji, ale chciałbym co najmniej pięciu, a może nawet sześciu. Jeśli ze zdrowiem Kamila wszystko będzie dobrze, z on pewnością również poleci” – stanowczo uciął temat Horngacher.
Trudno kwestionować decyzję selekcjonera biało-czerwonych. Nie ulega wątpliwości, że w tym sezonie najważniejszą imprezą są mistrzostwa świata w Lahti. Ale żal też rezygnować z triumfu w Pucharze Narodów, który nasza drużyna ma realne szanse wygrać po raz pierwszy w historii, żal także rezygnować z Kryształowej Kuli za triumf w rywalizacji indywidualnej. Nie zapominajmy te o aspiracjach piątego w klasyfikacji generalnej PŚ Macieja Kota i dziewiątego Piotra Żyły. Dla utrzymania tego stanu posiadania warto zaryzykować nawet medale mistrzostw świata.

trybuna.info

Poprzedni

Weterani rządzą w Melbourne

Następny

Legia nadal bez ataku