Debiut Piotra Przybeckiego w roli selekcjonera reprezentacji piłkarzy ręcznych nie wypadł okazale. Odmłodzona kadra była tłem dla rywali.
Pierwszy występ biało-czerwonych w rozgrywanym w Norwegii towarzyskim turnieju Gjensidige Cup, przeciwko Szwecji, był debiutem Piotra Przybeckiego w roli selekcjonera kadry. Jego podopieczni przegrali ze Szwedami 27:33 i byli w tej potyczce pod każdym względem gorsi od rywali. Sztab szkoleniowy naszej reprezentacji liczył na znacznie lepszy występ w meczu z Islandczykami, którzy przyjechali do Norwegii bez swoich największych gwiazd. Niestety, nawet z tak poważnie osłabionym przeciwnikiem nasi szczypiorniści przegrali 21:24, chociaż wynik po pierwszej połowie spotkania (12:13) dawał nadzieję na pierwsze zwycięstwo za kadencji Piotra Przybeckiego. Po zmianie stron biało-czerwoni powtórzyli jednak scenariusz z meczu ze Szwedami, pozwalając rywalom na uzyskanie znaczącej przewagi. W 42. minucie polski zespół przegrywał 15:19, ale wtedy Przybecki wziął czas i po jego uwagach nasi szczypiorniści w pięć minut zmniejszyli straty do 18:19. Potem jednak nastąpiła seria zmarnowanych okazji bramkowych,a kluczowym momentem spotkania okazała się zmarnowana sytuacja przez Jana Czuwarę w 55. minucie, bo zamiast remisu rywale znów odskoczyli na dwa gole, by ostatecznie zakończyć spotkanie z przewagę trzech trafień.
Mimo porażki na pochwały zasłużyli Piotr Chrapkowski, Michał Potoczny i Ignacy Bąk. Na zakończenie turnieju Polacy zmierzyli się z gospodarzami turnieju Norwegami (mecz zakończył sie po zamknięciu wydania).
Polski zespół z Islandią zagrał w składzie: Morawski, Malcher, Kornecki – Krajewski, Sićko, Walczak, Łangowski, Genda, Czuwara, Szpera, Potoczny, Moryto, Daszek, Kondratiuk, Bąk, Przybylski, Rogulski, Chrapkowski.