Inauguracja zimowego sezonu w skokach i biegach narciarskich w fińskim Kuusamo nie była dla naszych reprezentantów zbyt udana. Najlepiej spisał się Maciej Kot, zawiedli mistrzowie olimpijscy Kamil Stoch i Justyna Kowalczyk.
W piątek na skoczni w Kuusamo brylowali bracia Domen i Peter Prevcovie, w sobotę zawody zdominował Niemiec Severin Freund, który po dwóch konkursach objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Najlepszy z Polaków Maciej Kot po pierwszej serii zajmował w sobotę trzecie miejsce, ale po słabszym skoku w drugiej próbie spadł na ósme miejsce. Piotr Żyła został sklasyfikowany na 11. miejscu, Dawid Kubacki był 14., a Kamil Stoch – 22. Słabiej wypadli Stefan Hula i Aleksander Zniszczoł, a najsłabiej w całej naszej ekipie spisał sie Klemens Murańka.
Inauguracyjne zawody w Kuusamo potwierdziły przedsezonowe nadzieje w utrzymanie przez Macieja Kota znakomitej dyspozycji z Letniej Grand Prix, którą jak pamiętamy wygrał w cuglach. Na śniegu nasz skoczek już takiej przewagi nad rywalami nie miał. W piątek był piąty, a w drugim konkursie tylko niewielki błąd przeszkodził mu w zajęciu miejsca na podium. „Maciek skierował odbicie za bardzo w górę i zabrakło mu prędkości przelotowej” – skomentował zepsuty drugi skok naszego zawodnika prezes PZN Apoloniusz Tajner
W sumie jednak możemy być z występu naszych skoczków zadowoleni, bo przecież w przeszłości w zawodach otwarcia wypadali znacznie gorzej. Po dwóch konkursach w klasyfikacji generalnej najwyższą lokatę z naszych zawodników zajmuje oczywiście Kot, który jest siódmy z dorobkiem 77 pkt. Żyła jest 13. (38 pkt), Kubacki 14. (33 pkt), Stoch 23. (14 pkt), a Hula 32. (4 pkt). Prowadzi Freund (180 pkt) przed Słoweńcem Domenem Prevcem (120 pkt) i Austriakiem Manuel em Fettnerem (110pkt).
Z wielkimi nadziejami polscy kibice czekali też na pierwszy start Justyny Kowalczyk w Pucharze Świata. W Kuusamo nasza najlepsza biegaczka zmierzyła się z rywalkami w swoim ulubionym stylu klasycznym. W piątkowych biegach sprinterskich zdołała jednak dotrzeć tylko do ćwierćfinału, w którym niestety odpadła. Do półfinału z odrobinkę lepszym czasem kosztem naszej „Królowej śniegu” zakwalifikowała się wracająca po macierzyńskiej przerwie Norweżka Marit Bjoergen, ale jej także nie udało się w sprincie nic wielkiego zdziałać, bo nie awansowała nawet do finału.
Prawdziwą prób sił tych dwóch znakomitych biegaczek miał więc być dopiero niedzielny bieg na 10 km stylem klasycznym, czyli na koronnym dystansie Kowalczyk. Właśnie w tej konkurencji Polka zamierza powalczyć o medal w lutowych mistrzostwach świata w Lahti. Na razie szanse na to są jednak marne, bo w Kuusamo nasza biegaczka zajęła dopiero dziewiąte miejsce. Wygrała, a jakże, Bjoergen z czasem 26.55,2, wyprzedzając Finke Kristę Parmakoski o 4,6 s oraz swoją rodaczkę Heidi Weng o 12,7 s, natomiast Kowalczyk aż o 52,4 s.