2 grudnia 2024

loader

Piłka ręczna: Trzynasta lokata biało-czerwonych w Egipcie

Nasi szczypiorniści w swoim ostatnim występie na mistrzostwach świata w Egipcie byli bliscy pokonania reprezentacji Niemiec, ale zremisowali 23:23, przez co ostatecznie zajęli w turnieju 13. miejsce. To jest jednak i tak najlepszy występ biało-czerwonych od igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro.

Reprezentacja Polski piłkarzy ręcznych straciła szanse na awans do ćwierćfinału MŚ 2021 po sobotniej porażce z Węgrami (26:30), a Niemcy po przegranej z aktualnymi mistrzami Europy Hiszpanami (28:32). Zatem stawką ich poniedziałkowego spotkania było tylko trzecie miejsce w grupi I drugiej fazy turnieju, które zapewniało lokatę w czołowej dziesiątce mistrzostw. Niemcy przystąpili do meczu mocno zmotywowani, bowiem w przypadku porażki z Polakami skończyliby turniej na 13. pozycji, co byłoby najgorszym wynikiem w historii ich startów w światowym czempionacie. Na biało-czerwonych taka presja nie ciążyła, bo przed imprezą w Egipcie mało kto prognozował, że przebiją się do drugiej fazy walki o medale, czyli do grona 16 najlepszych ekip.
Dokonali tego kończąc ostatecznie rywalizację na 13. miejscu, co zważywszy na głęboki kryzys naszej kadry w ostatnich latach trzeba uznać za przyzwoite osiągnięcie. Po znakomitej czwartej lokacie w turnieju olimpijskim w 2016 roku, już rok później po odejściu kilku weteranów kadry biało-czerwoni w MŚ 2017 zajęli dopiero 17. miejsce, a do dwóch kolejnych wielkich imprez, MŚ 2019 i ME 2018, nie zdołali się nawet zakwalifikować, a występ na ME 2020 zakończyli dopiero na 21. pozycji. Tak więc trzynasta lokata wywalczona w mistrzostwach świata w Egipcie, w których biało-czerwoni zagrali przecież dzięki tzw. dzikiej karcie, z czystym sumieniem możemy uznać za progres.
Biało-czerwoni nie byli faworytami w spotkaniu z zespołem Niemiec, ale nasi szczypiorniści po raz kolejny w tym turnieju w starciu z wyżej notowanym przeciwnikiem walczyli jak równy z równym. W pierwszej połowie mieli już nawet trzybramkową przewagę (9:6), lecz rutynowani rywale w końcówce zmniejszyli stratę i na przerwę schodzili przegrywając z Polakami 11:12. Po zmianie stron ekipa Patryka Rombla jeszcze bardziej podkręciła tempo i błyskawicznie odskoczyła Niemcom na 11:15. Przewagę czterech bramek nasi zawodnicy utrzymywali do 50. minuty, lecz potem trochę się pogubili i po serii błędów niemiecka drużyna doprowadziła do remisu 19:19. W końcówce meczu przy stanie 22:22 karę dwóch minut zarobił występujący na co dzień w SC Magdeburg Piotr Chrapkowski, co dodatkowo skomplikowało położenie polskiej drużyny.
Grając w przewadze rywale objęli prowadzenie, ale biało-czerwonym udało się mimo osłabienia wyrównać i w ostatniej akcji meczu przy wyniku 23:23 mogli jeszcze przechylić szalę na swoją korzyść. Niestety, Patryk Walczak grający na co dzień w macedońskim Vardarze Skopje, mając już przed sobą tylko bramkarza rywali Andreasa Wolffa (na co dzień występującego w barwach Łomży Vive Kielce) trafił go w rękę i tak zmarnował szansę na zwycięstwo.
Biało-czerwoni znów są groźni
Mecz z Niemcami był też miernikiem jakości pracy z kadrą Polski wykonanej przez trenera Patryka Rombla, bo jego debiut w tej roli miał miejsce w kwietniu 2019 roku właśnie w spotkaniu z zespołem naszych zachodnich sąsiadów, którzy w hali w Gliwicach bez większego problemu rozbił ekipę biało-czerwonych. W Egipcie Polacy stoczyli już z Niemcami wyrównany i trzymający w napięciu do ostatnich sekund mecz. Remis 23:23 trener niemieckiej drużyny Alfred Gislason mógł przyjąć tylko z zadowoleniem, bo młody polski zespół (średnia wieku poniżej 26 lat) prowadził przecież na 10 minut przed końcem spotkania 19:15. Naszym szczypiornistom tym razem zabrakło jeszcze doświadczenia, co rywale wykorzystali skrupułów. Nie należy jednak przesadzać z pochwałami pod adresem wybrańców trenera Rombla, bo trzeba pamiętać, że jednak w ekipie Niemiec na egipskim turnieju zabrakło aż siedmiu czołowych graczy, w tym gwiazdorów – Patricka Wiencka, Hendrika Pekelera, Steffena Weinholda i Finna Lemke. Ale mamy powód do zadowolenia. bo po kilku latach posuchy znowu mamy dobry i perspektywiczny zespół.
W innych spotkaniach grupy I Hiszpanie pokonali Węgry 36:28, a Brazylia rozbiła Urugwaj 37:17. Aktualni mistrzowie Europy brutalnie przerwali węgierski sen po potędze i ostatecznie zakończyli zmagania w tej grupie na pierwszej pozycji. Ekipa Węgier zajęła drugą lokatę, a Niemcy dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu trzecią, kosztem mających tyle samo punktów Polaków. Piąte miejsce zajęła Brazylia, a ostatnie najsłabszy w stawce Urugwaj.
Gospodarzom pomagają ściany
W grupie II triumfowali z kompletem punktów broniący mistrzowskiego tytułu Duńczycy, którzy w ostatnim spotkaniu tej fazy mistrzostw rozgromili zespół Chorwacji 38:26. Dla chorwackich szczypiornistów to najgorszy występ w wielkich turniejach od dwóch dekad, bo po raz ostatni nie zakwalifikowali się do ćwierćfinału 19 lat temu. Co zaś się tyczy Duńczyków, to w ćwierćfinale ich rywalami będą gospodarze turnieju Egipcjanie. Stojący na czele IHF ich rodak, Hassan Moustafa, zrobił co mógł żeby ułatwić reprezentacji swojego kraju drogę do strefy medalowej, lecz jego rachuby, iż w ćwierćfinale trafią na Chorwatów nie sprawdziły się.
W meczu ze Słowenią Egipcjanie zremisowali 25:25, ale ten rezultat wystarczył im do awansu z grupy IV z drugiego miejsca. A to oznacza, że o półfinał przyjdzie im zmierzyć się z obrońcami tytułu, na dodatek najlepiej jak na razie grającą drużyną w turnieju. Słoweńcy ostrzegają jednak Duńczyków przed niesportowymi zagrywkami gospodarzy i dają za przykład swoją drużynę, w której w przededniu starcia z Egipcjanami aż 12 zawodników uległo ostremu zatruciu pokarmowemu. Sekretarz generalny słoweńskiej federacji Goran Cvijić w oficjalnym komunikacie dla mediów tak opisał tę sytuację: „Dwunastu zawodników naszej reprezentacji zostało zatrutych jedzeniem na 24 godziny przed naszym ostatnim meczem. Całą noc wymiotowali i biegali do toalety. Już w szatni przewrócił się z osłabienia Blaz Blagotinsek, którego trzeba było odesłać do hotelu. Nigdy nie szukaliśmy i nie będziemy szukać wymówek, ale tym razem przed kluczowym meczem z Egiptem znaleźliśmy się w sytuacji, w której nigdy wcześniej nie byliśmy”.
Druga parę z zespołów grupy II i IV utworzyły ekipy Szwecji i Kataru, a w dwóch pozostałych najlepsi w grupie III Francuzi zagrają z Węgrami, natomiast drugi zespół z tej grupy, Norwegia, stanie w szranki z Hiszpanami. Spotkania ćwierćfinałowe odbędą się 27 stycznia, półfinały zaplanowano 29 stycznia, zaś mecze o trzecie miejsce i wielki finał zostaną rozegrane w niedzielę 31 stycznia.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

48 godzin sport

Następny

Wojna Wdowiaka z Cracovią

Zostaw komentarz