8 listopada 2024

loader

Powrót malwersanta

Bayern Monachium nie ma obecnie najlepszej prasy. Zespół jest krytykowany za słabą grę, a klubowi dostaje się za nowego szefa. Został nim ponownie Uli Hoeness, który ledwie dziewięć miesięcy temu wyszedł z więzienia.

Co ciekawe, Hoeness był w wyborach na stanowisko prezydenta Bayernu jedynym kandydatem. Z 7152 uprawnionych do głosowania tylko 108 nie oddało na niego swoich głosów, a 58 osób wstrzymało się. Tak więc Hoeness po blisko trzech latach odzyskał fotel prezydenta klubu, na którym zasiadł w latach 2009-2014. Aż trudno uwierzyć, że ten rok zaczynał on w więzieniu, w którym odsiadywał karę trzech i pół roku pozbawienia wolności za oszustwa podatkowe. Wyszedł jednak na wolność już po 21 miesiącach za dobre sprawowanie i pod koniec lutego jako wolny człowiek zaczął starania o odzyskanie posady prezydenta Bayernu. Fani monachijskiego klubu szybko wybaczyli mu grzechy z przeszłości, a było co wybaczać. Stanął przed sądem z powodu niezapłaconych podatków w wysokości 3,5 mln euro, ale w trakcie procesu wyszło na jaw, że jego długi wobec fiskusa są w rzeczywistości znacznie wyższe – zaległości wyliczono na kwotę 28,5 mln euro. Hoeness przyznał się do przestępstwa. Tłumaczył się pokrętnie, m. in. tym, że „stracił kontrolę nad swoim postępowaniem”, ale nie wahał się też przypomnieć, że przekazał na cele charytatywne ponad pięć milionów euro i że jednak odprowadził na rzecz niemieckiego fiskusa blisko 50 mln euro. Pomijając kłopoty z prawem, wybór Hoenessa trudno kwestionować, bo jest to ważna postać w historii Bayernu Monachium. Był wybitnym piłkarzem – w barwach bawarskiego klubu rozegrał 239 meczów w Bundeslidze i zdobył w nich 86 bramek. W 1972 roku wywalczył z reprezentacją RFN mistrzostwo Europy, a dwa lata później mistrzostwo świata.
Hoenness przejmuje stery Bayernu w okresie finansowej prosperity klubu. Gazeta „Frankfurter Allgemeine Zeitung” ujawniła niedawno, że aktualny mistrz Niemiec miał w ostatnim roku rekordowe obroty w wysokości 626,8 mln euro, a dochody przekraczające 33 mln euro. To trzeci rok z rzędu z obrotami przekraczającymi pół miliarda euro. „Obecnie nasza sytuacja finansowa jest bardzo dobra. Taka stabilizacja oznacza, że będziemy mogli dalej inwestować w kadrę zespołu, by pozostać w europejskiej czołówce” – przyznał dyrektor ds. finansowych Jan-Christian Dreesen. Znakomita sytuacja finansowa Bayernu to efekt przedłużenia kontraktów ze sponsorami oraz spłacenia kredytu wziętego na modernizację stadionu. To dlatego bawarski klub może sobie pozwolić na spełnienie finansowych żądań największych gwiazd drużyny, w tym także Roberta Lewandowskiego.
Nowy prezydent Bayernu w pierwszej kolejności będzie musiał się uporać z kryzysem formy zespołu. Co prawda trener Carlo Ancelotti zapewnia, że jest to kryzys chwilowy, ale w sobotnim meczu z Bayerem Leverkusen (2:1) gra Bayernu temu przeczyła.

trybuna.info

Poprzedni

Zwycięska seria Lecha

Następny

My Tutsi, wy Hutu