1 grudnia 2024

loader

PZPN węszy aferę w Sandecji

W sobotę w I lidze piłkarskiej doszło do meczu na szczycie. Wicelider ŁKS Łódź pokonał u siebie prowadzący w tabeli Raków Częstochowa 2:0. Ten wynik ma znaczenie jedynie prestiżowe, bo częstochowianie już zapewnili sobie awans do ekstraklasy, a łodzianom zagrażała już tylko Stal Mielec.

Mielczanie mieli jednak tylko matematyczne szanse na wyprzedzenie ŁKS. Przed ich niedzielnym meczem z Chrobrym Głogów (zakończył się po zamknięciu wydania) tracili do łódzkiego zespołu 10 punktów, więc każdy inny wynik oprócz ich zwycięstwa kończył rywalizację o awans do Lotto Ekstraklasy. Ale nawet w Mielcu nikt nie ma złudzeń, że na finiszu ŁKS roztrwoni taką przewagę. Jeszcze na początku wiosennej rundy w pościgu za zespołami Rakowa i ŁKS uczestniczyło więcej drużyn, wśród nich był też spadkowicz z ekstraklasy Sandecja Nowy Sącz. Nowosądeczanie zaczęli jednak ten rok zadziwiająco niemrawo. W pierwszych czterech kolejkach zanotowali trzy bezbramkowe remisy (z Bruk-Betem, Stomilem i Stalą Mielec) i porażkę 0:1 z outsiderem Garbarnią Kraków (ten zespół na trzy kolejki przed końcem sezonu właśnie został zdegradowany). Potem było trochę lepiej (2:1 z Wartą Poznań, 1:1 z Bytovią Bytów i 2:0 z Podbeskidziem Bielsko-Biała), lecz dwa kolejne spotkania Sandecja znów przegrała – na wyjeździe z ŁKS i u siebie z GKS Tych 1:3.

Przed tym dwoma spotkaniami nowosądeczanie zajmowali trzecie miejsce w tabeli ze stratą siedmiu punktów do drugiego ŁKS, więc mieli realne szanse na wywalczenie awansu do ekstraklasy z drugiego miejsca. Zmarnowali je jednak tak ostentacyjnie, że zrodziło to podejrzenie celowego działania. Publiczny donos w tej sprawie złożyła telewizja Polsat, bo to na jej antenie podczas transmisji meczu Stali Mielec z Sandecją padło stwierdzenie, że władze nowosądeckiego klubu zakazały swoim piłkarzom walki o awans do ekstraklasy.

Sprawą zainteresował się PZPN, a dokładniej Komisja Dyscyplinarna związku, która wszczęła dochodzenie w związku z domniemaniem ingerencji w postawę sportową zawodników i nakłaniana do manipulowania wynikami meczów.

 

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Głos lewicy

Następny

Fabiański zatrzymał Tottenham

Zostaw komentarz