Piłkarze Realu Madryt wciąż nie mogą się pozbierać po laniu 0:3, jakie 23 grudnia ub. roku sprawiła im na Santiago Bernabeu Barcelona.
Wprawdzie „Królewscy” potem wygrali mecz w Pucharze Króla z Numancią, ale w pierwszym w nowym roku meczu ligowym znowu stracili punkty, remisując na wyjeździe z Celtą Vigo 2:2, chociaż do przerwy prowadzili 2:1 po golach strzelonych przez Garetha Bale’a. Po zmianie stron podopieczni trenera Zinedine’a Zidane’a zagrali jednak katastrofalnie i w 82. minucie dali sobie wbić wyrównującą bramkę, którą dla Celty zdobył Maximiliana Gomez.
Strata dwóch cennych punktów jeszcze bardziej skomplikowała sytuację „Królewskich” w tabeli Primera Division. Madrycki zespół po 18. kolejkach zajmuje dopiero czwarte miejsce z dorobkiem 32 punktów i do prowadzącej Barcelony traci już 16 punktów. Pewnym pocieszeniem jest to, że Real ma do rozegrania jeszcze zaległy mecz z Leganes, ale nawet jeśli go wygra, to i tak będzie miał do „Dumy Katalonii” gigantyczną stratę.
Nic dziwnego, że atmosfera w klubie i zespole jest fatalna. Nawet zachowującemu zwykle stoicki spokój Zidane’owi zaczynają puszczać nerwy. Po meczu z Celtą Vigo francuski szkoleniowiec „Królewskich” nie żałował cierpkich słów swoim podopiecznym. „Jestem wściekły. Cały zespół jest zły, to normalne. Rozegraliśmy świetną pierwszą połowę, a w drugiej wszystko zmarnowaliśmy. Popełniliśmy mnóstwo błędów. Ostatnio nie potrafimy utrzymać wysokiego tempa przez całe spotkanie. To nie jest kwestia przygotowania fizycznego, bo moi piłkarze dużo biegali. Muszę się dowiedzieć, o co chodzi, to moja rola – stwierdził Zidane.
W 19. kolejce Real zmierzy się na własnym stadionie z szóstym w tabeli Villarrealem, ale wcześniej, w środę, czeka go rewanż z Numancią w Pucharze Króla.