Novak Djokovic triumfował trzeci raz we French Open, a łącznie po raz 23. w turnieju wielkoszlemowym, co jest rekordem. W finale w Paryżu rozstawiony z numerem trzecim serbski tenisista wygrał z Norwegiem Casperem Ruudem (nr 4.) 7:6 (7-1), 6:3, 7:5.
Obaj tenisiści zmierzyli się ze sobą po raz piąty. Za każdym razem górą był Djokovic.
Do tej pory rekord 22 wielkoszlemowych zwycięstw Serb dzielił z Rafaelem Nadalem. Hiszpan, 14-krotny triumfator w stolicy Francji, nie bronił tytułu z powodu kontuzji.
36-latek z Belgradu wcześniej w Paryżu najlepszy był w 2016 i 2021 roku. Trzykrotnie zwyciężał też w US Open (2011, 2015, 2018). Najwięcej, aż dziesięć triumfów ma w Australian Open (2008, 2011, 2012, 2013, 2015, 2016, 2019, 2020, 2021, 2023). Siedem razy wygrywał Wimbledon (2011, 2014, 2015, 2018, 2019, 2021, 2022).
Tym samym został pierwszym tenisistą w historii, który wygrał każdy turniej Wielkiego Szlema co najmniej trzy razy.
W finale emocje były w zasadzie tylko w pierwszym secie. Djokovic dał się przełamać w drugim gemie i po kilkunastu minutach Ruud prowadził 4:1. Serb wrócił jednak do gry. W siódmym gemie odrobił przełamanie, a w tie-breaku nie dał rywalowi szans. Norweg zdobył w nim tylko punkt.
W drugim oraz trzecim secie Djokovic nie dał się już przełamać i w obydwu raz przełamywał Norwega. W ostatniej partii dokonał tego w jedenastym gemie, a chwilę później serwował na zwycięstwo. Wykorzystał drugą piłkę meczową. Spotkanie trwało trzy godziny i 13 minut.
24-letni Ruud po raz trzeci w karierze wystąpił w finale wielkoszlemowej imprezy – zawsze przegrywał.
„Kolejny dzień, kolejny rekord ustanowiony przez ciebie. Jest niezwykle trudno opisać, jak niesamowitym jesteś tenisistą. Gratulacje” – zwrócił się Norweg do Djokovica.
Finał przyciągnął na trybuny wiele byłych i obecnych gwiazd sportu. Na trybunach zasiedli m.in. były bokserski mistrz świata Mike Tyson, piłkarze Kylian Mbappe i Zlatan Ibrahimovic, a ze sztabem Djokovica siedział posiadacz wielu rekordów w lidze futbolu amerykańskiego NFL Tom Brady.
Po meczu Djokovic powiedział: „Nie chcę powiedzieć, że jestem najlepszy. To brak szacunku dla wielkich mistrzów z innych epok. Każdy wielki mistrz swojego pokolenia pozostawił ogromny ślad i utorował drogę. Zostawiam te dyskusje innym” – zaznaczył.
„To niesamowite wiedzieć, że jestem o jeden turniej przed Rafą, ale jednocześnie każdy pisze swoją własną historię. Myślę, że każdy ma wyjątkową podróż, którą powinien obrać i trzymać się tego, ale oczywiście nasza trójka (Djokovic, Nadal i Federer) i Andy (Murray), osiągnęliśmy złotą erę” – dodał.
Federer zakończył swoją w zeszłym roku w wieku 41 lat po zdobyciu 20 głównych tytułów, podczas gdy 36-letni Nadal leczy kontuzje. Djokovic może i zapewne jeszcze poprawi swój niedzielny rekord.
BN/pap