Arkadiusz Milik ma mocnych rywali do miejsca u boku Roberta Lewandowskiego w ataku reprezentacji Polski. Łukasz Teodorczyk i Kamil Wilczek strzelają gole na zawołanie.
Teodorczyk i Wilczek dostali powołania na mecz z Kazachstanem, ale żadnemu z nich selekcjoner biało-czerwonych nie dał okazji do wykazania się. Trochę szkoda, bo obaj napastnicy imponują w swoich klubowych zespołach skutecznością. Na uwagę zasługuje zwłaszcza postawa Teodorczyka w Anderlechcie Bruksela, bo nic nie ujmując Wilczkowi i jego Broendby Kopenhaga, to jednak liga belgijska wydaje się być znacznie silniejsza od duńskiej.
W szóstej kolejce Anderlecht wygrał z Royal Charleroi 3:2, a jedną z bramek zdobył Teodorczyk. Dla naszego piłkarza było to już czwarte ligowe trafienie, a szóste w szóstym występie w barwach brukselskiego klubu, co jest jego nowym rekordem. Najważniejsze jest jednak to, że „Teo” trzyma poziom, a jeśli nie obniży lotów to może nie będzie musiał wracać na ławkę rezerwowych do Dynama Kijów?
Leży to w interesie polskiej reprezentacji, bo Lewandowski i Milik muszą mieć klasowych dublerów. Wilczek raczej się w tej roli nie sprawdzi, ale może w FC Nantes wkrótce eksploduje talent Mariusza Stępińskiego?