Szwecja wygrała 81. edycję mistrzostw świata w hokeju na lodzie. pokonując w finale po rzutach karnych broniącą tytułu Kanadę.
Finał rozgrywanych na lodowiskach w Kolonii i Paryżu mistrzostw świata był zacięty i emocjonujący. Hokeiści spod znaku Klonowego Liścia chcieli zdobyć swój 27. tytuł, bo dzięki temu w klasyfikacji wszech czasów zrównaliby się pod tym względem z Rosją, która przejęła dorobek po ZSRR. Te plany zniweczyli im jednak Skandynawowie, którzy po czterech latach przerwy znów okazali się najlepsi w hokejowej elicie. To ich dziesiąty triumf w światowym czempionacie.
Reprezentacja Szwecji była witana w ojczyźnie z wielka pompą. Samolot którym wracali do kraju otrzymał honorową eskortę myśliwców Gripen, a wprost z lotniska cała ekipa udała się do zamku królewskiego, gdzie na specjalnej audiencji zostali przejęci przez następczynię szwedzkiego tronu księżniczkę Victorię. Król Karol XVI Gustaw, który jest kibicem hokeja na lodzie, nie mógł gościć zwycięskiej drużyny osobiście, bo przebywał akurat z wizytą państwową w Indonezji. Przysłał jednak gratulacje i zapewnił, że mecz z Kanadą oglądał od pierwszej do ostatniej minuty.
Po wizycie na królewskim dworze mistrzowie świata udali sie pieszo na centralny plac stolicy Szwecji Sergels Torg, gdzie czekały już na nich tłumy kibiców. „Audiencja na zamku to wielkie przeżycie. Nie każdy hokeista, nawet najlepszy, ma w swojej karierze szansę przebywać w królewskim towarzystwie i nie każdy bywa eskortowany przez narodowe siły powietrzne. Ten medal ma naprawdę coraz lepszy smak” – podsumował uroczystość powitania trener zespołu „Trzech Koron” Rikard Groenborg.
Brązowy medal zdobyła Rosja, która w meczu o trzecie miejsce pokonała Finlandię 5:3.