10 grudnia 2024

loader

Trefny pomnik właściciela

Baseballowy klub Minnesota Twins usunął pomnik dawnego właściciela, zmarłego w 1999 roku Calvina Griffitha. Powodem były jego rasistowskie wypowiedzi z końca lat siedemdziesiątych.

Griffith zmarł w 1999 roku, a klub odsłonił jego pomnik 10 lat temu. Teraz go usunięto, a sprawa ma związek ze śmiercią czarnoskórego George’a Floyda, zamordowanego w Minneapolis przed kilkoma tygodniami przez policjanta. W uzasadnieniu podano, że klub docenia ważną rolę, jaką były właściciel odegrał w jego historii, ale „nie możemy dalej milczeć i ignorować rasistowskich komentarzy, które wypowiedział w 1978 roku”. Drużyna powstała w 1894 roku w Kansas jako Kansas City Blues, a siedem lat później przeniesiono ją do Waszyngtonu. Zespół nazywał się Nationals, kibice mówili jednak o nim Senators, ale tę nazwę zatwierdzono dopiero w 1956 roku. Kilka lat później Griffith podjął decyzję o kolejnej zmianie siedziby. Drużynę nazwano Minnesota Twins od dwóch największych miast w tym stanie, sąsiadujących Minneapolis i Saint Paul.
W wywiadzie udzielonym lokalnej prasie pod koniec lat 70. Griffith wyjaśnił, z jakich powodów przeniósł zespół do stanu Minnesota. „Mieszka tam tylko 15 tysięcy osób czarnoskórych, którzy i tak nie bedą chodzić na nasze mecze. Ale mamy tu mnóstwo pracowitych białych ludzi, dla których nasz zespół będzie wielką atrakcją. Dlatego wybrałem to miejsce, a nie bardziej zróżnicowany rasowo Nowy Orlean” – stwierdził. A jak wiadomo nic, co znajdzie się w mediach nie przepada, więc teraz mimo upływu lat aktywiści obecnej antyrasistowskiej kampanii w USA przypomnieli tą niechlubną kartę w życiorysie Griffitha. Przy okazji wyszło na jaw, że za jego kadencji w zespole Twins występowali co prawda afroamerykańscy baseballiści, ale wedle relacji miejscowych mediów, nie mieli łatwego życia w klubie. Amerykański zawodnik pochodzenia panamskiego Rod Carew wyjaśnił, że opuścił drużynę w 1979 roku właśnie przez Griffitha.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Bijatyka kiboli na drodze

Następny

Do czytelników i czytelniczek Trybuny

Zostaw komentarz