3 grudnia 2024

loader

Vive Tauron Kielce mistrzem Polski

Po dwóch zwycięstwach we własnej hali kieleccy szczypiorniści przypieczętowali mistrzowski tytuł na terenie odwiecznego rywala. W trzecim meczu, tym razem w płockiej Orlen Arenie, pokonali w sobotę „Nafciarzy” 27:25.

Po dwóch porażkach w Kielcach gracze Orlenu Wisły Płock zapowiadali, że na swoim terenie dadzą obrońcom mistrzowskiego tytułu skuteczniejszy odpór. Plan był prosty – nie dopuścić do sytuacji żeby w płockiej Orlen Arenie kielczanie świętowali kolejne mistrzostwo kraju, trzynaste w historii klubu, a piąte z rzędu. Obie drużyny wystawiły do boju wszystkich zdolnych do gry zawodników. W płockiej ekipie pojawili się Dmitrij Żytnikow, Emil Dan Racote i Adam Wiśniewski, a wśród podopiecznych Tałanta Dujszebajewa płoccy kibice z niepokojem przyglądali się na rozgrzewce Karolowi Bieleckiemu, Piotrowi Chrapkowskiemu oraz nieobecnemu przez ostatnie pół roku z powodu kontuzji Grzegorzowi Tkaczykowi.
Początek spotkania był nietypowy, bo dziewiątej minucie na tablicy wyników widniał rezultat 1:0 dla gości. Oba zespoły po prostu znakomicie grały w obronie, fenomenalnie i z dużym szczęściem bronili obaj golkiperzy – Sławomir Szmal w ekipie Vive Tauronu oraz Rodrigo Corrales i Marcin Wichary w drużynie „Nafciarzy”. Kielczanie stracili pierwszą bramkę dopiero po osiemnastu minutach gry, ale sami do tej chwili trafili tylko czterokrotnie. Od tego momentu gospodarze opanowali nerwy i zaczęła się wyrównana walka. W 24. minucie czerwoną kartkę za trafienie w twarz Marcina Wicharego przy rzucie karnym ukarany został Karol Bielecki. Decyzja sędziów była dość kontrowersyjna, bo powtórki telewizyjne wykazały, że Wichary zrobił ruch, a w takim wypadku o żadnej karze dla egzekutora nie mogło być mowy. Na przerwę zawodnicy schodzili przy wyniku 10:8 dla kielczan.
Po zmianie stron Vive Tauron zaczął znakomicie i kontrolował przebieg wydarzeń na parkiecie. Przebudził się Michał Jurecki, który zaprezentował kilka fenomenalnych akcji. W 48. minucie goście prowadzili 21:17 i płoccy kibice powoli oswajali się już z myślą, że ich ulubieńcy znów zejdą z boiska pokonani. Ale wtedy kielecką drużynę dopadł kryzys. Gracze Vive Tauronu zmarnowali kilka okazji do zdobycia kolejnych bramek i licznik goli po ich stronie zatrzymał się na sześć minut. W 53. minucie stan meczu wyrównał Tarabochia (21:21), a w 57. płocczan na prowadzenie 24:23 wyprowadził Tiago Rocha.
Wtedy jednak przebudzili się z marazmu kielczanie i doprowadzili do remisu 24:24. Potem „Nafciarze” grając w liczebnej przerwie zgubili piłkę i Tobias Reichmann po szybkiej kontrze dał gościom prowadzenie. Jeszcze Dmitrij Żytnikow zdołał doprowadzić do wyrównania 25:25, ale za chwilę swojego dziewiątego gola w meczu zdobył Lijewski. Minutę przed końcem Szmal w fantastyczny sposób obronił rzut Żytnikowa, a 17 sekund przed końcową syreną Jurecki dopełnił dzieła zdobywając bramkę na 27:25. W ostatnich sekundach doszło jeszcze do starcia, w wyniku którego Żytnikow i Jurecki zobaczyli czerwone kartki, ale nie miało to już większego znaczenia dla wyniku i kielczanie mogli rozpocząć świętowani. Ale za tydzień obie drużyny znów staną do walki, tym razem w finale Pucharu Polski.

trybuna.info

Poprzedni

Cios w Boko Haram

Następny

Fiasko