3 maja 2024

loader

Wiślak wśród legionistów

Przeprowadzka reprezentanta Polski Krzysztofa Mączyńskiego z Wisły Kraków do Legii Warszawa to bez wątpienia hit transferowego sezonu. Tylko czy na pewno będzie to wzmocnienie zespołu mistrza Polski?

W piątek Legia zmierzy się o Superpuchar z Arką Gdynia i ten mecz da nam jakieś wyobrażenie o formie stołecznego zespołu, który za moment będzie się bić o przepustkę do Ligi Mistrzów. Na razie jedynym graczem, którego od biedy można uznać za wzmocnienie składu, jest pozyskany z Wisły Kraków Krzysztof Mączyński.Problemem jest też plaga kontuzji. Na razie nie może grać stoper Jakub Czerwiński, który podczas sparingu z Radomiakiem doznał urazu barku. Jego absencja potrwa jeszcze co najmniej dziesięć dni. Z kolei Michał Kucharczyk przeszedł niedawno operację i na razie jeszcze nawet nie zaczął treningów. Tomasz Jodłowiec boryka się z urazem stawu skokowego i przez najbliższe dwa tygodnie nie będzie mógł nawet trenować indywidualnie. W piątkowym meczu z Arką zabraknie też Miroslava Radovicia, bo on po kontuzji dopiero zaczął przygotowania do sezonu. W poniedziałek ze składu wypadł natomiast Daniel Chukwu, który nabawił się lekkiej kontuzji. Trener Jacek Magiera nie może też liczyć na Vadisa Odjidję-Ofoe, który co prawda jest w Warszawie i nawet bywa na Łazienkowskiej, ale spędza tam czas na rozmowach i badaniach lekarskich.
Mimo to spragnieni futbolu stołeczni kibice chętnie kupują bilety na Superpuchar. Organizatorzy spodziewają się na trybunach około 20 tysięcy widzów. To więcej niż przed rokiem, kiedy warszawianie prowadzeni wtedy przez trenera Besnika Hasiego przegrali z Lechem Poznań 1:4. Zresztą legioniści nie przykładali się jakoś specjalnie do walki o to trofeum, bo przegrali cztery ostatnie mecze o Superpuchar. Po raz ostatni z wygranej cieszyli się w 2008 roku, po zwycięstwie w Ostrowcu Świętokrzyskim z Wisłą Kraków 2:1.
Skoro już o Wiśle mowa, to kibice tego klubu przyjęli transfer Mączyńskiego do Legii wrogo, nie szczędząc piłkarzowi obelg słanych na portalach społecznościowych. Działacze „Białej Gwiazdy” zachowali się z większa klasą żegnając go ciepło i życząc mu sportowych sukcesów w nowych barwach. Krakowski klub zarobił na transferze reprezentacyjnego pomocnika 500 tys. euro, a sam Mączyński potroił swoje zarobki, a przy okazji będzie miał okazje spełnić swoje marzenie, czyli zagrać być może w Lidze Mistrzów, a przynajmniej w Lidze Europy.
„Nie jestem zawodnikiem, który gwarantuje bramki i spektakularne akcje, a wiadomo, że dla kibiców to jest najważniejsze. Ja mogę dać natomiast gwarancję stabilności. Zapewniam, że w Legii nie zejdę poniżej poziomu, który doprowadził mnie do reprezentacji Polski i na Łazienkowską, bo wiem, że chcieli mnie tu trenerzy” – powiedział na prezentacji w stołecznym klubie Mączyński. Ciekawe jak zostanie przyjęty przez kibiców Legii…

trybuna.info

Poprzedni

Polacy gotowi do obrony tytułu

Następny

Jak upadamy…