Podopieczni Mikela Artety pokonali na wyjeździe Wolverhampton 2:0 w ostatnim sobotnim meczu angielskiej ekstraklasy. Dzięki temu zwycięstwu Arsenal powiększył przewagę nad drugim w tabeli Manchesterem City do pięciu punktów.
Liderujący Arsenal podejmował ostatnią dryżynę Premier League – Wolverhampton. Już przed spotkaniem można było typować murowanego faworyta do zdobycia trzech punktów. Zwłaszcza, że Wilki przegrały sześć z ostatnich ośmiu meczów ligowych. I zgodnie z przewidywaniami Arsenal to spotkanie wygrał. Oba gole dla „Kanonierów” zdobył w drugiej połowie Norweg Martin Odegaard. Arsenal z 14 dotychczasowych meczów tym sezonie Premier League wygrał 12, jeden zremisował i jeden przegrał (z Manchesterem United). Piłkarze hiszpańskiego trenera Mikela Artety przerwę w rozgrywkach, która zakończy się w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, spędzą z przewagą pięciu punktów nad broniącym trofeum Manchesterem City. „Nikt nie spodziewał się, że będziemy tutaj gdzie jesteśmy teraz i w ilości gier, które udało nam się wygrać. Jestem bardziej skupiony na tym jak gramy, na atmosferze jaką mamy tutaj i na Colney (Arsenal Training Center), na relacjach z naszymi kibicami. To jest o wiele silniejsze” powiedział Arteta po meczu. Trener „Kanonierów” wypowiedział się też o wyścigu o fotel lidera z Manchesterem City: „Konkurencja jest tak duża, że zawsze patrzysz na swoich przeciwników. Robiłem to w każdej drużynie, w której byłem, to naturalne, ale potem musisz skupić się na własnym występie”.
A konkurencja – mistrz Anglii Manchester City w sobotę doznał porażki z plasującym się w środku stawki Brentfordem 1:2. To pierwsza porażka City na własnym stadionie. Do bramki „The Citizens” dwukrotnie trafił Ivan Toney. Gola na wagę trzech punktów i sensacyjnej wygranej uzyskał w ósmej minucie doliczonego czasu gry. 26-letni Anglik w tym sezonie już 10-krotnie wpisał się na listę strzelców, ale nie znalazł się w 26-osobowej kadrze narodowej na mistrzostwa świata w Katarze. „Nie brakowało nam motywacji, bo chcieliśmy na zakończenie rundy sprawić przyjemność sobie i naszym fanom. Zdawaliśmy sobie sprawę, z kim gramy, ale też wiedzieliśmy, że nawet Manchester City to tylko ludzie, a ludzie popełniają błędy. Dziś popełnili ich więcej niż my” – podsumował Toney. „Po pierwszych rozmowach z ludźmi z klubu wychodzi na to, że to prawdopodobnie najważniejsze pojedyncze zwycięstwo w historii” – dodał trener Thomas Frank. Jedynego gola dla gospodarzy, którzy doznali drugiej porażki w sezonie, uzyskał tuż przed przerwą kadrowicz Phil Foden. „Nie możemy narzekać na wynik, bo wygrał lepszy. Słabo zaczęliśmy i już do końca nie złapaliśmy właściwego rytmu. Nie mogliśmy sobie też poradzić z długimi zagraniami rywali” – ocenił trener pokonanych Josep Guardiola. Ekipie z Manchesteru nie pomógł Erling Haaland, który po wyleczeniu urazu stopy zagrał w podstawowej jedenastce. Norweg z 18 bramkami pozostaje liderem klasyfikacji strzelców. Mundialową przerwę na dwóch czołowych pozycjach spędzą drużyny prowadzone przez Hiszpanów, w dodatku pracujących niegdyś w City wspólnie. Arteta był przez trzy lata asystentem Guardioli, zanim zdecydował się przyjąć ofertę londyńczyków. „To urodzony szkoleniowiec. Może przez te trzy wspólne lata to ja więcej nauczyłem się od niego niż on ode mnie. Wniósł do Arsenalu swoją etykę pracy, zaangażowanie, talent, a że dostał wielkie wsparcie, szczególnie, gdy początek nie był zbyt udany, to teraz wszyscy tam zbierają owoce. Oni mają niesamowity sezon, ale wszystko rozstrzygnie się wiosną” – powiedział Guardiola jeszcze przed tą kolejką. Guardiola odniósł się też do bardzo napiętego terminarza angielskich drużyn. Już dwa dni po finale mundialu swój mecz w Carabao Cup ma rozegrać Manchester City z Liverpoolem. „Zobaczymy, ilu będziemy mieli zawodników, jaki będzie ich stan. Wszystko będzie zależało od tego, kiedy zakończą udział w mistrzostwach świata. Najwyżej Klopp zagra na lewej obronie, a ja jako defensywny pomocnik. To jest pomysł” – skwitował w swoim stylu Guardiola.
Po piątym z rzędu zwycięstwie – 1:0 nad Chelsea Londyn – trzecią pozycję zajmuje Newcastle United. „Sroki”, mające równie szczelną defensywę jak lider – 11 straconych goli, wywalczyły dotychczas 30 pkt. „Oczko” mniej ma Tottenham Hotspur, który w szalonym spotkaniu trzy razy przegrywał z Leeds (bez kontuzjowanego Mateusza Klicha w kadrze), by ostatecznie po dwóch trafieniach w końcówce Urugwajczyka Rodrigo Bentancura zwyciężyć 4:3. Słodko-gorzki smak miała sobotnia potyczka z Leicester City dla Łukasza Fabiańskiego. Polski bramkarz West Ham United obronił rzut karny, ale nie uchronił swojej drużyny od porażki 0:2. Już w 8. minucie Fabiańskiego pokonał James Maddison, ale kwadrans później Anglik opuścił boisko prawdopodobnie z urazem ścięgna podkolanowego. To zła wiadomość dla selekcjonera reprezentacji Garetha Southgate’a, który powołał rozgrywającego „Lisów” na zbliżające się mistrzostwa świata, jednak klubowy trener Brandan Rodgers po meczu uspokajał. „Wszystko w porządku. To było bardziej zapobiegawcze działanie. Mało trenował w tym tygodniu i gdy poczuł ból z boku kolana zdecydowaliśmy o zmianie. Jest okay” – przekazał Rodgers. W 42. minucie Polak obronił strzał z 11 metrów Youriego Tielemansa, powołanego do kadry Belgii na mundial w Katarze. Po raz drugi skapitulował jednak w 78. minucie po strzale Harveya Barnesa. West Ham spadł na 16. miejsce w tabeli Premier League i na niej spędzi mundialową przerwę.
Premier League wróci pod koniec roku po mundialu w Katarze. Pierwsze mecze 26 grudnia.
bnn/pap