Przerwa zimowa i dokonane w jej trakcie zmiany kadrowe nie osłabiły ofensywnego potencjału aspirujących do mistrzowskiego tytułu zespołów z Warszawy i Poznania. Legia i Lech zgodnie zdobyły komplet punktów.
Jeśli mecz z Arką Gdynia miał to być ostatnim sprawdzianem formy zespołu Legii przed czwartkowym meczem z Ajaksem Amsterdam w 1/16 finału Ligi Europy, to nie był to sprawdzian obiecujący dobry wynik w potyczce z holenderskim zespołem. Mistrzowie Polski wprawdzie wygrali, ale swoja grą bynajmniej nie zachwycili. Obiecująco wypadł debiut pozyskanego zimą czeskiego napastnika Tomasa Necida, ale na razie 44-krotny reprezentant Czech nie gra jeszcze na poziomie Nemanji Nikolicia i Aleksandara Prijovicia. Warto jednak zauważyć, że Necid, choć sam gola nie strzelił, to przynajmniej zaliczył asystę przy zwycięskiej bramce zdobytej przez Tomasza Jodłowca.
Dobrze wypadł natomiast pozyskany także zimą Artur Jędrzejczyk, ale ona akurat przeciwko Ajaksowi nie będzie mógł wystąpić, bo w tym sezonie europejskich pucharów „spalił się” występami w Krasnodarze. Najlepszym graczem w zespole Legii był jednak Jodłowiec, który dużo biegał, dokładnie podawał, no i jeszcze strzelił gola. W takiej formie ma duże szanse odzyskać nie tylko utracone jesienią z własnej winy miejsce w podstawowym składzie Legii, ale też wrócić do reprezentacji. I to niekoniecznie w roli rezerwowego, bo z powodu znanych problemów Grzegorza Krychowiaka obsada pozycji defensywnego pomocnika w naszej reprezentacji jest w tej chwili sprawą otwartą.
Wygrana Lecha Poznań w spotkaniu z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza było zdecydowanie bardziej okazałe niż wygrana Legii z Arką, ale ekipa „Kolejorza” wszystkie trzy bramki zdobyła z rzutów karnych. Pierwszego wykorzystał Dawid Kownacki, drugiego jego zmiennik Marcin Robak, a trzecią „jedenastkę” zamienił na gola Darko Jevtić. Najlepszym graczem w poznańskiej drużynie był jednak Radosław Majewski, który w rodkowej linii dzielił i rządził niepodzielnie. Wynik jest jednak mylący, bo lechici musieli się nieźle napocić żeby pokonać twardo walczących graczy Bruk-Betu. Trzy „jedenastki” w jednym meczu to ewenement, ale nawet trener gości Czesław Michniewicz nie kwestionował ich zasadności.
Lech dzięki trzem zdobytym punktom przeskoczy w tabeli ekipe z Niecieczy i awansował na czwartą pozycje w tabeli. Przed „Kolejorzem” są już tylko zespoły Legii, Lechii Gdańsk i Jagiellonii Białymstoku. W Warszawie i Poznaniu na niedzielne starcie tych drużyn czekano z niecierpliwością, życząc rywalom oczywiście remisowego wyniku. Potyczka lidera z wiceliderem ekstraklasy zakończyła się po zamknięciu wydania.