Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie rozpatruje odwołanie sztangisty Adriana Zielińskiego, u którego przed igrzyskami w Rio de Janeiro wykryto nandrolon.
W połowie stycznia 2017 roku Adriana Zielińskiego uznano za winnego, nie uwzględniając tłumaczenia sztangisty, że nandronol dostał się do jego organizmu bez jego wiedzy. Mistrz olimpijski z Londynu w kat. 85 został ukarany czteroletnią dyskwalifikacją. W minioną środę podczas pierwszego posiedzenia odwoławczego Zieliński ponownie złożył wyjaśnienia, po których komisja podjęła decyzję o kontynuowaniu postępowania. „Chcemy tę sprawę wyjaśnić bardzo rzetelnie, tak, aby nie można było mieć do wydanego orzeczenia żadnych zastrzeżeń. Wszystkie dokumenty będą poddane szczegółowej analizie, a że potrzeba do tego czasu, dlatego na razie nie został wyznaczony termin kolejnego posiedzenia w tej sprawie” – wyjaśnił dyrektor biura Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie Michał Rynkowski.
Przedstawiciel sportowca, radca prawny Łukasz Klimczyk przypomniał: „Mój klient nigdy wcześniej nie miał żadnych problemów związanych z dopingiem, przez ostatnie lata był ponad pięćdziesiąt razy kontrolowany i wiedział, że także podczas igrzysk kontroli nie uniknie. Jaki zatem miałby cel, aby świadomie stosować zabroniony środek, który zostanie na sto procent wykryty?”.