27 kwietnia 2024

loader

Zwycięży minimalizm?

fot. FC Barcelona - Facebook

Piłkarze Barcelony pokonali na wyjeździe Villarreal 1:0 w 21. kolejce hiszpańskiej ekstraklasy i mają już jedenaście punktów przewagi nad Realem Madryt. Mimo kompletu zwycięstw „Dumy Katalonii” od 1 stycznia nie przekonuje jednak ofensywa, której częścią jest Robert Lewandowski.

Gola na wagę kolejnego kroku po mistrzostwo strzelił Pedri, a asystę zaliczył Robert Lewandowski. Polak który jest liderem klasyfikacji strzelców Primiera Division, był aktywny od początku niedzielnego meczu. Już krótko po pierwszym gwizdku sędziego znalazł się w dogodnej sytuacji, lecz jego strzał obronił doświadczony Pepe Reina, który w tym roku skończy 41 lat.
W 18. minucie polski napastnik popisał się asystą. Po szybkiej, składnej akcji gości odegrał piłkę do Pedriego, który wykorzystał świetną okazję.

Do końca wynik już nie uległ zmianie, choć obie drużyny – zwłaszcza Barcelona – miały swoje szanse. Również Lewandowski (grał całe spotkanie), który ostatecznie pozostał z 14 trafieniami w tym sezonie. W 90. minucie na chwilę ożywili się jeszcze fani gospodarzy. Do siatki trafił napastnik Villarreal Samuel Chukwueze, jednak gol nie został uznany z powodu spalonego.
Katalończycy, którzy muszą sobie radzić bez kontuzjowanego Sergio Busquetsa, już przyzwyczaili kibiców, że wygrywają raczej skromnie, ale za to bardzo regularnie. Niedzielne zwycięstwo było ich szóstym z rzędu w lidze – pięć z nich różnicą jednej bramki.

Sprowadzony latem ubiegłego roku z Bayernu Monachium napastnik i kapitan reprezentacji Polski do 8 listopada, kiedy Barcelona rozegrała ostatni ligowy mecz przed mistrzostwami świata w Katarze, zdobył 13 goli w 14 kolejkach i pewnie prowadził w klasyfikacji strzelców. Później wystąpił w czterech spotkaniach La Ligi (w trzech innych pauzował z powodów dyscyplinarnych) i dołożył jedno trafienie. Ma już tylko o trzy gole więcej od drugiego najskuteczniejszego piłkarza tych rozgrywek – Joselu z Espanyolu Barcelona. Nie można też powiedzieć, że którykolwiek inny gracz „Dumy Katalonii” przyćmiewa statystykę Lewandowskiego w 2023 roku. Najlepiej w lidze wiedzie się Pedriemu, który strzelił trzy gole. Brazylijczyk Raphinha ma dwa, po jednym dołożyli Jordi Alba, Gavi oraz Francuz Ousmane Dembele.

Barcelona zdobyła zatem dziewięć goli w sześciu spotkaniach od 1 stycznia i… wszystkie wygrała. Cztery z nich wynikiem 1:0, jedno – 2:1. Jedynie z Sevillą pokazała całkowitą dominację, pokonując ją 3:0. „Defensywa nie jest naszą najsilniejszą bronią. Jesteśmy ofensywni, próbujemy utrzymywać się przy piłce na połowie rywali, ale ciągle wychodzą nam wyniki 1:0 i 1:0” – powiedział trener Xavi Hernandez po niedzielnym zwycięstwie takim rezultatem nad Villarrealem. 16 czystych kont na tym etapie sezonu to ogromna poprawa w porównaniu z poprzednim, kiedy Barcelona miała 11 w 38 kolejkach. Siedem straconych goli miała nie po 21 kolejkach, a już po… siedmiu. Po 21 w rubryce straconych bramek widniała liczba 23.

„Konsekwencja w defensywie tego zespołu jest zasługą przede wszystkim czterech osób: Marca-Andre ter Stegena, który znów zmierza w stronę bramkarskiego Olimpu w światowym futbolu, oraz środkowych obrońców Ronalda Araujo, Julesa Kounde i Andreasa Christensena” – skomentowała agencja EFE. Zupełnie inaczej wyglądało to w fazie grupowej Ligi Mistrzów. W sześciu meczach „Duma Katalonii” zdobyła siedem punktów, a bilans bramek 12:12 na nikim nie zrobił pozytywnego wrażenia (pięć goli zdobył Lewandowski). Barcelona zajęła trzecie miejsce i zagra w barażu o awans do 1/8 finału Ligi Europy z Manchesterem United.

W ekstraklasie podopieczni Xaviego mają 56 punktów i o 11 wyprzedzają drugi Real Madryt. Broniący tytułu „Królewscy” rozegrali o jedno spotkanie mniej. w ten weekend mieli inne obowiązki – w sobotę zdobyli w Maroku klubowe mistrzostwo świata. Zaległy mecz z ostatnim w tabeli Elche drużyna z Madrytu rozegra w najbliższą środę.

pap/BN

Redakcja

Poprzedni

UEFA przeprasza Liverpool

Następny

Czeski coming-out