Siły zbrojne USA po raz pierwszy zaatakowały stanowiska szyickiego ruchu Hutich w Jemenie. Według Pentagonu, pociskami manewrującymi odpalonymi z niszczyciela rakietowego USS Mason, zniszczono 3 stacje radarowe na wybrzeżu jemeńskim.
Zgodę na ostrzał wyraził prezydent Barrack Obama i był on odpowiedzią na dwie próby ostrzelania USS Mason i towarzyszącego mu okrętu desantowego USS Ponce. Obie jednostki znajdowały się na wodach międzynarodowych na Morzu Czerwonym na północ od cieśniny Bab el-Mandeb. „Te ograniczone, podjęte w samoobronie uderzenia, zostały dokonane, aby chronić nasz personel, nasze jednostki i naszą swobodę żeglugi na tym ważnym szlaku morskim”, oświadczył rzecznik Pentagonu.
Do prób trafienia niszczyciela doszło o tyle nieprzypadkowo, że przed kilku dniami samolot (prawdopodobnie saudyjski) koalicji sunnickiej, walczącej z Hutimi, dokonał w stolicy Jemenu, Sanie masakry na uczestnikach pogrzebu ojca jednego z ministrów w rządzie Hutich. Zabito ok. 150 osób, a dwukrotnie więcej odniosło rany. Po tym fakcie ze strony Hutich padły oskarżenia, że masakry dokonano na polecenie Waszyngtonu.
Faktem jest, że koalicja sunnicka cieszy się poparciem zachodniej społeczności międzynarodowej, podobnie, jak uznany międzynarodowo rząd Jemenu prezydenta Abd ar-Raba Mansura Al-Hadiego, który walczy z rebelią szyicką, wspieraną otwarcie przez Iran, nie tylko politycznie, ale i dostawami broni.
Zdaniem Pentagonu Huti ostrzelali USS Mason pociskami o znacznym zasięgu, które mogą pochodzić z dostaw irańskich.
{loadposition social}
{loadposition zobacz_takze}