Tego samego dnia 21 lutego miał miejsce pojedynek prezydentów USA i Rosji na szczęście tylko na słowa. I choć od tych wydarzeń minęło już trochę czasu, to szewc Fabisiak uważa, że warto je przypomnieć i brać je pod uwagę w miarę zmieniającej się sytuacji.
Przemówienia obydwu prezydentów miały wydźwięk czysto wizerunkowy i medialny, a także niejako wymuszony przez sytuację. W końcu nie po to Biden pojawił się w Warszawie, aby nic nie powiedzieć, a Putin z kolei nie mógł pozostać medialnie bezczynnym w momencie przemówienia Bidena. W związku z tym obydwaj nie mogli darować sobie tych publicznych wystąpień mimo tego, że w zasadzie nie powiedzieli niczego nowego a jedynie powtarzali, to o czym mówią od dawna. Szewc Fabisiak zauważa, że jedynym nowym akcentem w przemówieniu Bidena było przywołanie Mołdawii w kontekście poparcia dla jej prezydenta Mai Sandu, co ma szczególne znaczenie w obliczu skomplikowanej sytuacji wewnętrznej w tym kraju związanej z rezygnacją rządu oraz protestami społecznymi przeciwko pogarszającej się sytuacji gospodarczej. Niektórzy dopatrują się tu ostrzeżenia Rosji przed ewentualnym atakiem na Mołdawię. Tymczasem już następnego dnia po wystąpieniu Bidena rosyjski prezydent uchylił dekret o częściowym wsparciu suwerenności Mołdawii co ma związek ze sporem wokół kontrolowanego przez Rosję Naddniestrza. Jednak przewodniczący wspólnej komisji kontroli w strefie bezpieczeństwa wokół Naddniestrza. Alexandru Flenchea twierdzi, że nie oznacza to odrzucenia przez Rosję mołdawskiej suwerenności przypominając, że pomiędzy Rosją i Mołdawią jest porozumienie o wzajemnym poszanowaniu integralności terytorialnej obu krajów. Natomiast sam dekret określił jako dokument polityczny zgodny z koncepcją polityki zagranicznej Rosji.
Najpierw musi zgodzić się Erdogan
Z kolei niemałe zainteresowanie wzbudziły słowa Joe Bidena o – jak się wyraził – NATOizacji Finlandii. Stwierdzenie to może jest zręczne medialnie, jednak – zdaniem szewca Fabisiaka – jest bardziej przejawem myślenia życzeniowego niż uwzględnieniem realiów. Bowiem ani Finlandia a tym bardziej wspomniana przez Bidena Szwecja nie są jeszcze członkami NATO i nie wiadomo, kiedy będą i czy w ogóle z powodu sprzeciwu Węgier i przede wszystkim Turcji. Polska lewica jest za uruchomieniem szybkiej ścieżki przyjęcia obu państw skandynawskich do NATO z pominięciem ratyfikacji przez Turcję, co jednak byłoby niezgodne z obowiązującymi w NATO procedurami. Szanowna lewico, przy całym szacunku to twoje rady i sugestie mają znikomy ciężar gatunkowy, ponieważ to nie ty nie tylko nie decydujesz o tym, kto ma się w pakcie znaleźć, ale też nie masz na to realnego wpływu – przypomina szewc Fabisiak.
Z życzeniowym myśleniem mieliśmy także do czynienia w przypadku wygłaszanych przez naszych polityków i analityków dywagacji nad tym, co w Warszawie powie Biden, które jednak wyraźnie bledną w konfrontacji z jego słowami. Prezydent USA owszem wypowiedział sporo pochwalnych słów pod adresem Polski wyrażając podziękowanie za przyjęcie ukraińskich uchodźców. Jednak symptomatyczne wydaje się to, że nie wspomniał o wcześniejszych rozmowach z Andrzejem Dudą. Z tego faktu szewc Fabisiak wyprowadza trzy wnioski. Pierwszy, że rozmowy te miały rutynowy charakter i nie wniosły w omawianej materii nic nowego. Drugi, że Biden nie zareagował, tak jak to w Polsce oczekiwano, na sugestie Dudy dotyczące wysłania na Ukrainę samolotów bojowych. Trzeci jest taki, że ze względów dyplomatycznych Biden nie chciał specjalnie wyróżnić polskiego prezydenta, nie wspominając o rozmowach z marszałkiem Senatu oraz przedstawicielami opozycji, które miały bardziej charakter kurtuazyjny i były zbyt krótkie i zdawkowe, aby nawiązywać do nich w swoim przemówieniu. A poza tym trzeba by zapamiętać te nazwiska i do tego jeszcze prawidłowo je wymówić.
Putin może tylko straszyć
Z kolei w przemówieniu Putina pojawił się jeden za to bardzo znaczący konkret w postaci ogłoszenia decyzji o zawieszeniu udziału Rosji w zawartym w 20201 r. porozumieniu START zakładającym redukcję strategicznych zbrojeń ofensywnych. Szewc Fabisiak dostrzega tu reakcję na dozbrajanie przez USA Ukrainy w coraz to nowe rodzaje broni, przede wszystkim w czołgi Abrams. Do rosyjskiej decyzji odniósł się sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg nawołując Moskwę do ponownego jej rozpatrzenia. Nieco bardziej konkretny był szef służby prasowej amerykańskiego Departamentu Stanu Ned Price, który oświadczył, że na razie Stany Zjednoczone nie widzą przyczyn, dla których miałyby postawić w stan gotowości swoje jądrowe siły strategiczne dodając, że jednak będą codziennie śledzić sytuację. Szewc Fabisiak zwraca uwagę na to, że, podobnie jak we wspomnianym wcześniej przypadku Mołdawii, chodzi o zawieszenie, a nie wycofanie się z porozumienia. Wygląda na to, że ze strony Rosji jest to jedynie strategiczna zagrywka odzwierciedlająca bardziej wojnę na słowa niż zapowiedź konkretnych działań.