Prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana ręka świerzbi coraz bardziej. Ponownie wrócił do zapowiedzi przywrócenia kary śmierci. „I jestem pewien, że parlament zatwierdzi projekt ustawy, a kiedy trafi do mnie, ratyfikuję ją”, obiecał.
Jednocześnie, przemawiając w Ankarze do swoich zwolenników stwierdził, że krytykowanie jego planów przez Zachód „nie ma znaczenia”. A tłum skandował: „Chcemy kary śmierci”. Zniesiono ją w 2004 r. w ramach starań o członkostwo w Unii Europejskiej.
W Turcji trwa od połowy lipca nagonka na wszystkich podejrzanych o brak entuzjazmu dla rządów Erdogana. Hurtowo oskarża się ich o udział w nieudanym zamachu stanu z 15 lipca. Minister sprawiedliwości, Bekir Bozdag ujawnił, że w tym czasie aresztowano 35 tys. osób, a postępowania sądowe wszczęto wobec 82 tys. osób. 26 tys. spośród tych, wobec których toczy się śledztwo, zostało zwolnionych z aresztu, lecz objęto ich dozorem sądowym. Zawieszono w obowiązkach lub zwolniono ponad 100 tys. urzędników, sędziów, prokuratorów, nauczycieli dziennikarzy.
Najnowszym przejawem zastraszania społeczeństwa jest wydanie 13 nakazów aresztowania członków kierownictwa wielkiego i szanowanego opozycyjnego dziennika „Cumhuriyet”. Są oskarżani o działania przestępcze w interesie partyzantów kurdyjskich i organizacji terrorystycznej FETO. W sumie, zamknięto już ponad 160 redakcji dzienników, czasopism, stacji telewizyjnych. Zapowiedziano zamknięcie kolejnych, głównie kurdyjskich.
Używana teraz przez władze nazwa FETO to kryptonim na określenie struktur równoległych, które jakoby stworzył mieszkający w USA kaznodzieja islamski, Fethullah Guelen i zorganizował nieudany pucz. Najnowszymi dekretami pozbawiono pracy ponad 10 tys. pracowników sektora publicznego oskarżonych o związki z FETO.
Departament Stanu USA nakazał opuścić Turcję rodzinom pracowników konsulatu generalnego w Stambule. Oficjalnie z uwagi na nasilone ryzyko zamachów terrorystycznych. Faktem jest, że w Turcji dochodzi do zamachów regularnie, ale powodem wyjazdu rodzin może też być narastające napięcie w stosunkach Ankara-Waszyngton.
USA zgadzają się z władzami irackimi, które odrzucają zgłaszaną przez Turcję chęć udziału w odbijaniu z rąk Państwa Islamskiego Mosulu w północnym Iraku, w czym pierwsze skrzypce grają oddziały zbrojne kurdyjskiego okręgu autonomicznego w Iraku północnym.
Niejako w odpowiedzi na odmowę iracką, szef dyplomacji tureckiej, Mevlut Cavusoglu zgłosił gotowość Turcji, by dokonać natarcia lądowego na Irak północny w celu zniszczenia rzekomo tam znajdujących się bojowników tureckiej Partii Pracujących Kurdystanu.